„Inspektor pracy w pogoni za statystyką”- czyli paradygmat systemowego braku zaufania. Ważny komentarz prof. Andrzeja Bliklego.

21 sierpnia 2015 | Bez kategorii

blikle.bochniarz.imagesW swoim blogu „naTemat.pl” profesor Andrzej Blikle (doceniając inteligencję naszych czytelników pozwalamy sobie nie opisywać osiągnięć i pozycji Profesora zarówno jako naukowca jak i jako przedsiębiorcy) – komentuje omawiany m. in. na naszej stronie artykuł w tygodniku Polityka z 22 lipca 2015 roku (nr 30).

 

Profesora nie dziwi zarysowany w artykule obraz. Zauważa, że zjawiska w nim opisane to dobrze mu znany obraz „gry o premię”, gdzie pracownicy – w tym przypadku inspektorzy pracy – grają ze swoją macierzystą instytucją, czyli Państwową Inspekcją Pracy. Takie „gry wojenne” niszczą zarówno pracowników jak i firmę. A biorą się one nie ze złych intencji, ale z niezrozumienia mechanizmów, jakie gra taka wyzwala, a także z paradygmatu systemowego braku zaufania. …..

 

Profesor stawia pytanie: Jak może funkcjonować firma zbudowana na zaufaniu ?. I konstatuje: „ Jeżeli ja, szef, wierzę, że moi podwładni będą pracować najlepiej jak umieją, to moim najważniejszym zadaniem jest ich w tej pracy wspierać, a nie kontrolować. Jeżeli jednak uważam, że ludzie są z natury leniwi i nieuczciwi – bo my oczywiście tacy nie jesteśmy, ale ludzie – to muszę ustanowić system kontroli i to taki, abym nie potrzebował nad każdym stać osobiście. Ustalam więc łatwo mierzalne wskaźniki, od których osiągnięcia uzależniam wynagrodzenie. Teraz moi podwładni sami będą pilnować, żeby pracować dobrze. I rzeczywiście dość szybko okazuje się, że to działa! Wskaźniki są osiągane. Pytanie jak”.

 

Doszukując się przyczyn owych „gier wojennych” Profesor zauważa, że taką właśnie logikę narzuca centrala – czyli Sejm i Rada Ochrony Pracy – które ustalają liczbę kontroli do przeprowadzenia w ciągu roku przez PIP. Zauważa także że „obie te organizacje zapewne deklarują, że celem ostatecznym jest ograniczenie liczby popełnianych wykroczeń, jednakże zmierzenie takiego wskaźnika nie jest sprawą prostą, więc mierzy się to co najłatwiej – liczbę kontroli. A za tym idą systemy premiowe. W konsekwencji inspektorów, ich szefów, szefów ich szefów itd. interesują przede wszystkim statystyki wykonania zadań. Stąd prosta droga do reguły pozornie tylko niepisanej, bo przecież zaczynającej się od pisma z centrali. Kontrole muszą trwać na tyle krótko, aby dało się wyrobić normę”.

 

Stwierdzając, że tych wszystkich zjawiskach mówi udzielający wywiadu inspektor, Profesor ma jednakże odmienne zdanie do przyczyn tego stanu. Nie jak cytowany inspektor pracy, wskazujący na wady systemu statystyk i możliwości jego poprawienia, Profesor wskazuje na nieodmiennie prowadzący do patologii „system motywacyjny” w PIP, który pozbawia inspektorów szans na wewnętrzną satysfakcję z dobrze wykonanej i komuś potrzebnej pracy.

 

Profesor stawia pytanie (prawie) retoryczne: „Co z tego wszystkiego wynika dla PIP i wielu innych, ale podobnie postępujących, instytucji państwowych? Co wynika dla Sejmu i instytucji nadzorujących?”. I próbuje na to pytanie udzielić odpowiedzi:

 

Jeżeli chcemy mieć skutecznie funkcjonujący korpus służby cywilnej państwa, to trzeba nie tylko dać ludziom odpowiednie narzędzia, ale też -co znacznie trudniejsze- sprawić by się ze swoją pracą identyfikowali. By realizacja stawianych im zadań była dla nich sprawą godności i honoru. By wierzyli, że budują lepsze państwo. Czy można jednak oczekiwać, by sprawą honoru było realizowanie jakkolwiek pomyślanych statystyk i uzyskiwanie premii? Czy można wierzyć, że opisane wyżej manipulacje przełożą się na poczucie, że budujemy lepsze państwo? Czy możemy czuć się dumni z tego, co robimy, jeżeli nasi przełożeni i nasze Państwo nie mają do nas zaufania”.

 

Profesor stwierdza, że z tej matni nie ma wyjścia, ale jedynie tak długo, jak długo pozostaniemy wierni paradygmatom kija, marchewki i braku zaufania.

 

I dalej: „Z kija i marchewki zrezygnować jest stosunkowo łatwo. Trzeba wprowadzić stałe wynagrodzenie oczywiście powiększone o uśrednione premie. To można załatwić administracyjne, ale na tym stanowczo nie wolno poprzestawać. Niestety z budowaniem zaufania jest znacznie trudniej, bo nie daje się go zadekretować. Czy można więc cokolwiek zrobić w tej sprawie? Jest sposób, ale wymaga cierpliwości i determinacji. A polega on na potraktowaniu naszych podwładnych jak partnerów, którzy mają swoje zadania do wykonania, a naszą rolą jest im w tym pomóc. Siadamy więc z nimi przy wspólnym stole i zadajemy jedno proste pytanie: powiedzcie, co wam najbardziej przeszkadza w waszej pracy, a razem spróbujemy coś w tej sprawie zrobić”.

 

Profesor wskazuje na potrzebę przemiany społecznej w instytucji, której nie dokona się ani w tydzień, ani w miesiąc – ale zacząć o niej myśleć warto już dziś.

Panu Profesorowi Andrzejowi Bliklemu serdecznie dziękujemy za zgodę na zamieszczanie na stronie naszego Stowarzyszenia omówienia Jego wypowiedzi.

 

Poniżej link do publikacji: http://andrzejblikle.natemat.pl/150583,inspektor-pracy-w-pogoni-za-statystyka

 

Warto także przeczytać:

 

http://portal.firmyrodzinne.eu/erelacje/do-ministra-finansow-stanowisko-ifr-i-tep-w-sprawie-kontroli-skarbowej

 

http://www.moznainaczej.com.pl/Download/Artykuly/Artykuly2014/A.Blikle_Bez_kija_i_marchewki_gru_2014.pdf

 


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

Komentarze wyłączone.