Mobbing a kultura pańszczyźniana. Artykuł dyskusyjny.

19 kwietnia 2015 | Bez kategorii

chlopi-3W ostatnim czasie w „Dzienniku Gazecie Prawnej” ukazały się dwie publikacje autorstwa red. Sylwii Czubkowskiej – poświęcone niektórym aspektom szeroko rozumianej kultury zarządzania w Polsce. Autorka dochodzi do niewesołej konstatacji, iż nie udało się nam w stosunkach pracy zbyt daleko odejść od… relacji feudalnych. Jednakże pana na folwarku zastąpił szef, chłopa – pracownik.

 

W artykułach pojawia się wielokrotnie wątek tzw. czynników psychospołecznych w środowisku pracy, a przede wszystkim – w mniej lub bardziej ścisłym znaczeniu – znane nam wszystkim pojęcie mobbingu. Ponieważ zagadnienia te znajdują się w centrum zainteresowań zawodowych inspektorów pracy pozwalamy sobie publikacje te omówić. …..

 

Autorka stwierdza dość porażający „fakt statystyczny”, iż problem mobbingowania, molestowania, dyskryminowania, czy po prostu wyżywania się na pracownikach to w Polsce problem na granicy błędu statystycznego. „Niemal nie ma procesów, nie ma skarg, nie ma wyroków. W 2009 r. z wszelkich artykułów związanych z przemocą w miejscu pracy było 1360 spraw, w ubiegłym – 1821. Niby wzrost jest, ale i tak przed sądem walczy ułamek promila pracowników. A jeszcze mniejszej części udaje się wygrywać. W 2009 r. tak było w przypadku 86 spraw, w 2014 – 103. Znowu na granicy błędu statystycznego.

Problemu mobbingu nie widać także w raportach Państwowej Inspekcji Pracy. Od 2011 r. do 2014 r. (dane do 8 grudnia) nie tylko spadła liczba skarg (z 1646 do 1224), ale też liczba podjętych przez PIP kontroli (ze 1195 do 796). I tu liczba potwierdzonych przypadków to ledwie kilka procent.[…]. Nawet w badaniu przeprowadzonym przez Eurofund (Europejską Fundację na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy) na temat przemocy w miejscach pracy wypadamy „świetnie”. Tylko ok. 9 proc. Polaków przyznało się, że miało do czynienia z przemocą w miejscu pracy, gdy średnia unijna to 14 proc.

 

Autorka stawia pytanie : „Skoro jest dobrze, to dlaczego – jak wynika z Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego – w latach 1990–2010 wskaźnik rozpowszechnienia zaburzeń psychicznych w opiece ambulatoryjnej wzrósł ponad dwukrotnie (z 1629 do 3655 przypadków na 100 tys. ludności), a w opiece stacjonarnej – o połowę (z 362 do 548 na 100 tys. ludności)? Dlaczego, jak wynika z badań Śląskiego Uniwersytetu Medycznego z 2010 r., zespół wypalenia zawodowego dotyczy co dwudziestego pracownika biurowego o średniej wieku 37 lat, czyli w szczycie możliwości zawodowych?”

 

Ciekawym spostrzeżeniem dzieli się z czytelnikami także Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego przy KK NSZZ Solidarność i ekspert Instytutu Spraw Publicznych. Stwierdza, że problem w Polsce polega na tym, że na mobbing, molestowanie czy molestowanie seksualne patrzymy głównie z perspektywy indywidualnej, osoby dopuszczającej się tego zachowania czy jej ofiary. – To, czego brakuje, to spojrzenia na działanie organizacji, pracodawcy jako takiego. Na przepływ informacji, na określenie ról zawodowych, na poziom wsparcia, na zwalczanie stresu związanego z pracą. Jeżeli to w organizacji szwankuje, prawdopodobieństwo wystąpienia takich zjawisk jak molestowanie czy mobbing jest o wiele większe.

 

Bo wszak problemem nie są li tylko konkretni szefowie. Problemem jest to, że model folwarcznego zarządzania ludźmi i ich pracą stał się zachowaniem w Polsce powszechnym. Problemem jest to, że urzędnicy i właściciele firm udają, że nie ma problemu. I wreszcie problemem jest to, że pracownicy nie są w stanie walczyć o poszanowanie swoich praw. (Od nas dodać można, że nie są w stanie walczyć, między innymi z tego powodu że w sens takiej walki nie wierzą, są przekonani, że jednostka z tzw. „układem” wygrać nie może, a jeżeli wygrywa, to jest zwycięstwo prawdziwie pyrrusowe).

 

html.mediaProblem występuje powszechnie, i bynajmniej nie są wolne od niego nawet nobliwe instytucje. Do red. Sylwii Czubkowskiej zwróciło się ponad 20 osób ze spółek Skarbu Państwa, agencji reklamowych i PR, urzędów, banków, wydawnictw, uczelni, mniejszych i większych korporacji. Wszystkie te osoby łączy jedno: w miejscu pracy spotkało je traktowanie rodem z czasów pańszczyzny. Oto kilka przykładów:

 

 

Upokarzanie, zastraszanie, podkręcanie wymagań do nierzeczywistych norm to nie jest u nas zachowanie patologiczne. To są powszechne i niestety także powszechnie akceptowane metody »zarządzania zasobami ludzkimi«. Piszę tak, bo sam nie tylko byłem poddawany takim praktykom, ale kiedy zostałem menedżerem średniego stopnia, też zacząłem tak się zachowywać” – napisał do mnie mężczyzna, który po czterech latach pracy w dużej spółce Skarbu Państwa przestraszył się, jak opowiada, potwora, w którego się zamienił, i zrezygnował z pracy”.

 

„Inny trzydziestokilkulatek przysłał mi dziewięciostronicowy opis nie tyle pracy w dwóch korporacjach, ile dokładnej analizy – jaką po kilku latach przerwy potrafił już na zimno dokonać – stosowanych w nich mechanizmów zarządzania. Takich jak system ocen i programów wychowawczych rodem z poprawczaka. Mężczyzna opisuje, jak to działa: „Dołączyłem do korporacji w październiku i na koniec roku otrzymałem wiadomość od przełożonego, że kogoś z zespołu musi wytypować do oceny obniżonej, gdyż z krzywej Gaussa wynika, że ktoś musi być najlepszy i ktoś najgorszy. Ponieważ byłem nowy, sugerował, abym został nim ja. (…) System nie przewidywał sytuacji, że wszyscy pracują dobrze”.

 

Redaktor Sylwia Czubkowska podaje, iż według Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy (EU-OSHA), roczne straty na rynku pracy w UE z powodu depresji wynoszą 616 mld euro. W tym 272 mld to straty z powodu zwolnień lekarskich, 242 mld to spadek produktywności, 63 mld to wydatki służby zdrowia na leczenie.

 

Autorka wspomina także Państwową Inspekcję Pracy, stwierdzając, że wielokrotne apele o przeznaczenie adekwatnych środków na wypełnianie wszystkich ustawowych obowiązków pozostają bez odzewu. I tutaj ciekawostka. Autorka piszę, że inspekcja zatrudnia dziś trochę ponad 1,6 tys. inspektorów, do końca roku szkolenia zakończy następna grupa, więc ich liczba wzrośnie do 1,7 tys. – ale to wciąż za mało, bo kontrolerów powinno być co najmniej 3 tys.

 

Jeżeli chcemy to zmienić, musimy zacząć od podstaw. Taki jest wniosek wynikający z omawianej publikacji, i takie jest również zdanie Stowarzyszenia Inspektorów Pracy Rzeczypospolitej Polskiej.

 

changes aheadCo my, inspektorzy pracy – możemy w tej sprawie zrobić? Może konieczne są zmiany legislacyjne? Może zmienić musimy nasze procedury wewnętrzne i tzw. „metodykę”? Może musimy zmienić nasze postawy wobec zła i łamania prawa i norm etycznych?

 

 

Naszych czytelników zachęcamy do refleksji i podzielenia się na naszym forum swoimi przemyśleniami.

 

Do pobrania pełne teksty publikacji:

 

http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/858820,toksyczne-miejsca-pracy-wiele-polskich-firm-to-poligony-czolgania-pracownikow.html

 

http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/864637,praca-w-polsce-czyli-nowa-panszczyzna-jak-bronic-sie-przed-toksycznym-szefem.html

 


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarzy 13 do wpisu “Mobbing a kultura pańszczyźniana. Artykuł dyskusyjny.”

  • 1 piotr napisał(a):

    …system zwalczania w USA wszelkich przejawów dyskryminacji czy nękania w miejscach pracy doprowadził do sytuacji, gdy w wielkich korporacjach menedżerowi stojącemu wyżej w hierarchii nie przyjdzie do głowy, że mógłby potraktować podwładnego niegrzecznie, wysłać mu e-mail z wykrzyknikami, podnieść na niego głos, zaserwować żart o seksualnym podtekście. Czyli zachować się w sposób, który u nas jest normą…

  • 2 kkk napisał(a):

    Zacząć od siebie???
    A jak „załatwiono” sprawę w Bydgoszczy. Po co 50% pracowników wskazało nieakceptowalne zachowania kierownictwa! Kilka osób w leczeniu psychiatrycznym. Nic się nie stało ??? Ha ha ha !

  • 3 bryan napisał(a):

    Do „piotra” – w naszej instytucji o nazwie PIP niektórym wysokim urzędnikom pomieszało się w głowie. Traktują OIP jako własne prywatne zakłady. Oni płacą wynagrodzenie za pracę, oni zabezpieczają ip-wi kontrolne dokumentacji; niekoniecznie poprzez sekcję kontroli wewnętrznej. Nie dopuszczają pomysłu, aby zrzec się niektórych przywilejów nadanych przez komunę. Myślę tutaj o luksusowych autach służbowych i kierowców opłacanych z budżetu państwa. Skandalem jest – według mnie, tak rozbudowana flota służbowych aut OIP-ów. I co tacy kierowcy robią, gdy nie jeżdżą z OIP-ami…. Chyba śpią po kątach siedzib OIP-ów i czekają końca jakże męczącej dniówki.

  • 4 elka napisał(a):

    OIP to folwark. To prawda. Jest tylko jedna różnica. Panowie mieli swoją ziemię. A Okręgowi dzielą publiczne pieniądze pomiędzy swoich ludzi według im tylko znanego uznania. Przy tym podziale najwięcej dostają ich koledzy. A uzasadnienia bywają czasami tak komiczne, że aż żałosne.I Czują się tak bezkarni, że pogubili się w dzisiejszej rzeczywistości. Za nic mają wyroki sądowe, związki zawodowe, prawo. A pracowników, „z których żyją”, czyli liniowych inspektorów uciszają sztucznymi akcjami dyscyplinującymi. I takimi metodami iście pańszczyźnianymi można trwać dziesiątki lat . A dzieje się to w demokratycznym państwie w środku Europy.Najlepszy przykład to jeden z Okręgów na pd kraju.

  • 5 ajoka napisał(a):

    Mobbinguje i doprowadza ip-ów do wypalenia zawodowego sam system ogromnego skomplikowania wymagań proceduralnych i statystycznych, przy jednoczesnym narzucanym wysokim tempie pracy, konieczność znajomości wszelkich możliwych przepisów, chodzenia na kontrolę, wystawiania się i narażania się w pojedynkę, przy jednoczesnym poczuciu niemocy i bezsilności ip-a, braku poczucia wsparcia ze strony nie tylko GIP-u, ale też klasy politycznej i gospodarczej….
    To, czym obarcza się pojedynczego ip-a jest fizycznie nie do udźwignięcia.

  • 6 janek napisał(a):

    Dobrze że pojawił się ten temat. Wierzcie że OIP-y i GIP-y przemijają, a my powinniśmy szukać rozwiązań żeby PIP nie tylko była skuteczna lecz żeby rano zawsze z przyjemnością zaczynać dzień w pracy i z uśmiechem kończyć Szkoda że atmosfera w pracy siadła, że żaden z nas nie może być pewny że władza stanie za nim w przypadku zagrożenia a wręcz przeciwnie system ocen spowodował nieoczekiwane rozwiązania. Nie sadze żeby społeczeństwo oczekiwało inspektora który wzorowo wypełnia ankiety, delegacje lecz takiego który rozwiąże problem. Nie dajmy się koledzy i koleżanki zwariować PIP nie jest prywatnym folwarkiem a ci którzy tak myślą są w . IP za pośrednictwem SIRP wyraźmy swoje marzenia jak widzimy zmienić PIP żeby było nie tylko wzorową instytucja lecz i wzorowym pracodawcą. Pozdrawiama cała brać inspektorską.

  • 7 Fakros napisał(a):

    Dyskusja widać się wyczerpała. Zostało dużo powiedziane. Duuużo.
    Jakie wnioski dla szanownego kierownictwa?
    Dali jakieś skrzynki „zaufania”, jeżdżą po oddziałach, straszą prokuratorami. Dla mnie to oznacza: zero wniosków, zero faktycznych działań, mających na celu zażegnanie konfliktu.
    Kolejny artykuł w prasie bydgoskiej, w nim widać strach w oczach pewnej Pani, którą ponoć śledzą inspektorzy.
    Kolejne osoby tracą zdrowie, idą na długotrwałe zwolnienia, bo tam się nie da pracować. Tam jest ciężka atmosfera, mówi się ściszonym głosem, rozglądając się dookoła. Wpada ABW, 6 chłopa z dużymi teczkami, szukają czegoś w Toruniu.
    No cóż… Na horyzoncie widać pozwy.

  • 8 abus napisał(a):

    Podobno Panie w Bydgoszczy Ipów abw poszczuły?
    Coś we wprasie pisali a tu coś cicho nad tą trumną?
    Gra o tron oglądalność spadła???

  • 9 Karol napisał(a):

    Jestem przekonany, że zapobiec by temu mogła kadencyjność na stanowiskach okręgowych inspektorów pracy (do rozważenia także zastępcy OIP) – by wzorem najwyższego Urzędu w RP – pełnić te funkcje można było maksymalnie 2 kadencje. Może to czas by doprowadzić do zmiany ustawy o PIP w tym zakresie. A może ktoś ma jakiś inny pomysł jak problem ten rozwiązać w sposób zgodny z prawem.

  • 10 Arleta napisał(a):

    Już dawno czas na zmiany w PIP, absurdy gonią absurdy… I dziwię się, że Marszałek Sejmu – zwierzchnik PIP, nie mówiąc o członkach Rady Ochrony Pracy, nic nie zrobili w sprawie Bydgoszczy. No cóż ciepłe posadki…

  • 11 kookes napisał(a):

    Jak że ma coś zrobić jak to koneksje rodzinno kumoterskie ich wszystkich łączą, naiwności wasza niestety niezmierzona jest.

  • 12 Fakros napisał(a):

    Powiew odnowy powiał w niedzielę. Jeszcze dwa tygodnie i zobaczymy, czy minki zrzedną.

  • 13 kookes napisał(a):

    Wiecie, że mędrzec OIP z K. opowiada wszystkim na około, że pionki poustawiał na szachownicy. Namaścił pomazańców, okręgowego, zastępcę i zastępczynię oraz paru nipów na ich miejsca. Wszyscy są fajni, wysokokompetentni, mądrzy i w ogóle super, do klęczenia, do jazdy na nartach, do mówienia wujku, i rozdawania sobie na wzajem wszystkich możliwych bonusów oraz lokowania następnych pociotków po sfingowanych naborach.
    Normalnie super jest