Dalsze zamrożenie płac w budżecie na 2014 r. Racjonalizacja wynagrodzeń w rękach szefów urzędów.

24 czerwca 2013 | Bez kategorii

http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTeA4xHw15il_-pkOK8DBKmQLZRpxzcKfLGHqul9PusmG23n2zWPQRząd na posiedzeniu w dniu 11.06.2013r. przyjął założenia do budżetu na 2014 rok – Przyjęto m.in, że bezrobocie na koniec 2014 r. utrzyma się na poziomie 13,8 proc., czyli takim, jaki jest szacowany na koniec br. Przyszłoroczne przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej ma natomiast wynieść 3.746 zł, co oznacza wzrost nominalny o 3,5 proc. Deficyt budżetu państwa na 2014 r. przewidziano nie wyższy niż 55 mld zł.

W 2014 roku, analogicznie jak w latach ubiegłych pozostanie zamrożony fundusz wynagrodzeń w jednostkach sektora finansów publicznych, z wyłączeniem sektora samorządowego oraz wynagrodzeń pracowników publicznych szkół wyższych, które mają rosnąć w nominalnym tempie 9,14% rocznie, tak aby w latach 2013-2015 ich wzrost osiągnął łącznie 30%. Będzie to zatem już kolejny rok, gdy fundusz płac w sferze budżetowej zostanie zamrożony na poziomie z 2009 r, a w nielicznych instytucjach nawet na poziomie z roku 2008.  ….

 

Rząd zdecydował także iż zaproponuje, by w przyszłym roku płaca minimalna zwiększyła się o 5 proc., czyli o 80 zł i wyniosła, co najmniej 1680 zł.  oraz utrzymanie wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2014 r. na ustawowym minimum wynoszącym 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2013 r.

 

Czy jest jakieś wyjście z tej trudnej sytuacji, kiedy wykwalifikowany i zaangażowany w pracę młody stażem pracownik urzędu pod względem wysokości wynagrodzenia coraz szybciej zmierza raczej w stronę rosnącego wynagrodzenia minimalnego niż tzw. płacy przeciętnej.   Owszem jest i to dość oczywiste. Wyartykułował to jasno np. doradca zarządu Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Jeremi Mordasewicz.  Powiedział PAP, że organizacja ta popiera propozycje rządu. Stwierdził, że w sferze budżetowej w sposób nieuzasadniony przybywało pracowników, czego nie da się wytłumaczyć wykorzystaniem środków europejskich, na co rząd czy samorządy często się powołują. Jedynym sposobem, aby przyhamować wzrost funduszu płac jest jego zamrożenie – powiedział. Dodał, że jeśli w budżetówce nastąpiłaby redukcja zatrudnienia, chociażby przez naturalne odchodzenie na emeryturę, to reszta pracowników w wyniku podwyższenia wydajności pracy mogłaby otrzymać wyższe wynagrodzenia. To proste: albo zredukujecie o kilka procent zatrudnienie, albo nie dostaniecie podwyżek. Tu należy rząd wspierać i nie ulegać populistycznym żądaniom – zaznaczył ekspert.

  
Pracodawcy popierają też propozycję podniesienia o ustawowe minimum najniższego wynagrodzenia oraz plan utrzymania waloryzacji rent i emerytur na minimalnym, dopuszczonym w ustawie poziomie. Mordasewicz poinformował, że rozważane było zamrożenie płacy minimalnej, ale to doprowadziłoby do poważnych napięć społecznych ze związkami zawodowymi.

 

Członek Komisji Krajowej Solidarności Henryk Nakonieczny uważa natomiast, że propozycje rządu są nie do przyjęcia. Rząd wybrał kierunek konfrontacji, mając świadomość, jakie propozycje przedłożyły centrale związkowe – powiedział PAP Nakonieczny.

 

Związkowcy skupieni w Komisji Trójstronnej zaproponowali w maju, by wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej wyniósł nie mniej niż 7,1 proc., a minimalne wynagrodzenie za pracę nie mniej niż 7,5 proc. Natomiast wskaźnik waloryzacji emerytur i rent powinien być nie mniejszy niż prognozowana stopa inflacji plus 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w roku poprzednim.

  
Nakonieczny powiedział, że wynagrodzenia nie były waloryzowane od 2009 r. Jego zdaniem rząd jest zamknięty w doktrynach, a swoimi decyzjami zakłada „kaganiec na popyt wewnętrzny”. – Mamy z tym do czynienia od kilku lat. Brak popytu wewnętrznego i brak dynamiki konsumpcji są głównymi mankamentami polskiej gospodarki. Niestety w Polsce będzie coraz gorzej; to będzie potęgowało frustracje, złość i eskalację napięć – ocenił.

 

do pobrania – założenia do ustawy budżetowej na  2014

 

Źródło – http://www.portalspozywczy.pl/technologie/wiadomosci/pracodawcy-i-zwiazki-o-propozycjach-rzadu-dot-m-in-placy-minimalnej,86997.html

 

Inicjatywa należy więc do szefów urzędów. Nie można jedynie narzekać, że się występowało, a pieniędzy nie dostało. Konieczne jest uproszczenie procedur, odciążenie pracowników od obowiązków biurokratycznych, co przy naturalnym zmniejszeniu zatrudnienia (dzięki  redukcji liczby zatrudnianych emerytów) pozwolić może na realnej wysokości rekompensaty finansowe związane ze zwiększeniem zakresów obowiązków pozostałych pracowników. Działanie takie niewątpliwie służyło by interesom obywateli, budżetu państwa oraz samych pracowników urzędów.  Sprzyjało by także zmniejszeniu obciążeń biurokratycznych i stanowiło wyraz realnej polityki antykorupcyjnej zarówno szefów poszczególnych urzędów jak i całego państwa jako organizacji.


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarze 34 do wpisu “Dalsze zamrożenie płac w budżecie na 2014 r. Racjonalizacja wynagrodzeń w rękach szefów urzędów.”

  • 1 07_zgłoś_się napisał(a):

    Widzisz popapraniec Twój przykład dobitnie pokazuje stare powiedzenie że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z tego co piszesz to naprawdę nie masz powodów do narzekań. Natomiast gdybyś miał utrzymać rodzinę za 2500-3000 tys. złotych to nie wiem czy byś był tak zadowolony z życia. Piszesz że tak naprawdę jesteśmy zbędni natomiast weź obiektywnie sobie opinie wielu osób o psychologach. W ocenie tych osób jest to też zawód zbędny. Choć ja jestem przeciwnego zdania bo żyjesz dzięki tym mięczakom o których tak źle się wypowiadasz bo to oni potrzebują głownie twojej pomocy. A ponieważ żyjemy w czasach że tak powiem „bardzo słabego i zniewieściałego społeczeństwa” twój zawód jest jak najbardziej opłacalny gdyż zapewne na brak „klientów” nie narzekasz i tego Ci jak najbardziej życzę. Natomiast narzekania osób tu wypowiadających się mają trochę inne podłoże i nie gniewaj się ale nie zrozumiesz specyfiki tych „negatywnych zachowań” nie pracując w tym urzędzie i znając relacji tu panujących.

  • 2 janis napisał(a):

    Uśmiałem się z wypowiedzi popaprańca, gdzieś mam to ile zarabiasz i kim jesteś, pracuj se dalej z klientami swoimi i wmawiaj im możliwości rozwoju, analizuj ich psyche, bo z frustratów żyjesz, a jak się im polepszy, to status twój może być przez wolny rynek zweryfikowany, jak ładnie zauważyłeś o nas. Jeśliś psycholog, to zauważyłeś pewnikiem, iż żaden z mówców forum tego nie atakował innej grupy zawodowej, ty nas oceniłeś, więc proponuję, cobyś se przeszedł kurs wrocławski, został na próbę ipem, poszedł se na niemałą budowę, zbadał wypadek śmiertelny, załatwił parę skarg plebsu, którym pewnikiem gardzisz, połapał kilku nielegalnych zza ściany wschodniej lub innej, wydał nakazy na maszyny i inne takie, a potem sobie pogadamy o rozbuchanym ego inspektorskim i odpowiedzialności zawodowej. Co do pozostałych wypowiedzi, cóż… rzeczywiście ton pobrzmiewa jeden, nie dołączę się do niego, chociaż zarobki moje oscylują nisko, niziutko, gdyż jak mawiał klasyk gatunku – jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie…będę se łaził z balkonikiem na kontrolę mając 67 lat z alzheimerem i trafiał do nie tych firm co na upoważnieniach, przynajmniej wesolutko zakończę żywot swój. PS. Więcej dystansu jeszcze nikomu nie zaszkodziło…

  • 3 głos wołającego na puszczy napisał(a):

    Z tego co widzę, z moich obserwacji wynika, że we władzach związków zawodowych zasiadają inspektorzy z dużymi poborami. Problem z niskimi pensjami krócej pracujących kolegów i koleżanek ich nie dotyczy i nie obchodzi. Dłużej pracujący mają dobre pensje, chociaż w większości nie robią takich wyników jak młodsi koledzy.
    Starszy inspektor pracy specjalista (zatrudniony po 2000 roku), zarabia wiele wiele mniej niż starszy inspektor pracy który zatrudnił się w 90 latach. Gdy ktoś zrobił specjalizację, to w GIP`ie po egzaminie uznano, że ma fachową wiedzę w swojej dziedzinie. To czemu zarabia tak o wiele mniej od kolegów którzy przez lata tu pracują ale do tej pory nie zrobili specjalizacji?
    Gdzie tu logika? Jak mieć motywację do pracy skoro i tak ci którym już obojętne, bo dłużej pracują, zarabiają więcej?

    Problem jest nie w braku środków finansowych, ale mam wrażenie w ich wydatkowaniu w PIP.
    Co na to GIP? A no widać…
    Może ktoś z GIP to czyta, tylko czy za tym pójdą jakiekolwiek korzystne decyzje.

  • 4 talar napisał(a):

    do popaprańca : gdybyś uważnie czytał to forum to zwróciłbyś uwagę, ze inspektorom chodzi tutaj o różnice w zarobkach na tych samych stanowiskach. Czy ty byłbys zadowolony pracując, w prywatnej lub państwowej firmie, gdzie twój kolega robi to samo i ma od Ciebie 1000 zł więcej?

  • 5 marian napisał(a):

    Analizując poszczególne wpisy na forum dochodzę do następujących wniosków:
    – każdy OIP winien być zarządzany przez człowieka z zewnątrz (patrz w ustawie o PIP, jakie obowiązki ma OIP);
    – winna nastąpić racjonalizacja zatrudnienia. Czasy księstw OIP-ów winny iść do lamusa. Każdy OIP ma prawa jazdy i sam powinien jeździć służbowymi autami;
    – zmniejszenie ilości pracowników administracji. Paranoją w urzędzie o nazwie PIP jest sprawdzanie ip-a prze kilku pracowników administracji;
    – wprowadzenie kadencyjności na stanowiskach GIP-a i OIP-ów. Niektórzy OIP-y nie mają pojęcia co dzieje się na kontrolach.
    To wszystko należy do kompetencji związków zawodowych i nie mogą tego odłożyć adacta.

  • 6 Hela napisał(a):

    Do Mariana – kierowcy są potrzebni, by m.in. miał kto szefa urzędu zawieść na ważne spotkanie z lokalnym Posłem lub inną eminencją (i ewentualnie by było komu wlepić mandat za np. zaparkowanie samochodem służbowym na zakazie).

  • 7 szpilka napisał(a):

    Dbajmy o nasz język ojczysty! Na tym forum raczej nie powinno być błędów. Wyrażenia „ilość pracowników” lub „zawieść na ważne spotkanie” nie świadczą o nas najlepiej.

  • 8 J24 napisał(a):

    Czasami w rozmowach z innymi można odnieść wrażenie, że problemu z wypowiadaniem się na ten temat nie mają osoby,które zarabiają poniżej średniej płacy, natomiast niektórzy spośród pozostałych osób (głównie Ci, co może zapomnieli już jak wyglądają kontrole) może obawiając się że utracą cząstkę tego co mają uważają, że musi być tak, jak jest obecnie i nie należy o tych tematach mówić ani nic nie trzeba zmieniać.

  • 9 rene napisał(a):

    A kto się zrzeknie przywileju w postaci służbowego auta z kierowcą na zawołanie. Stara epoka „czerwonych książąt” jest wciąż żywa!!!!