Jesteśmy od wszystkiego ? Czyli o omnipotencji inspekcji pracy w Polsce.

04 kwietnia 2013 | Bez kategorii

 

Przyzwyczailiśmy się już, że od jakiegoś czasu przybywa inspektorom pracy nowych obowiązków nakładanych przez ustawodawcę. Wypada chociażby wspomnieć o przejęciu kontroli legalności zatrudnienia, kontroli czasu pracy kierowców, kontroli ewidencji pracowników wykonujących pracę w szczególnych warunkach, czy ostatnio kontroli pracy cudzoziemskich gosposi w mieszkaniach ich chlebodawców. Zwyczajowo wszystkie te dodatkowe zadania zlecane są  PIP do realizacji, bez dodatkowego zabezpieczenia logistycznego, czyli mówiąc wprost, bez zapewnienia odpowiednich zasobów ludzkich  i materialnych.  I o dziwo wszystko to jeszcze jakoś (!?) funkcjonuje.

 

Okazuje się, że „w drodze” są kolejne tego typu rozwiązania, tak więc  zakres zadań inspektorów pracy wkrótce może się poszerzyć i to w zgoła niespodziewanym kierunku, gdyż Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej opracowało właśnie ….projekt założeń do projektu ustawy o zmianie ustawy o promocji zatrudniania i instytucjach rynku pracy oraz niektórych innych ustaw. Zakłada on m.in., iż jednostki sektora publicznego będą zobowiązane do zgłaszania informacji o wolnych stanowiskach pracy do powiatowych urzędów pracy. Nietrudno odgadnąć, że kontrola, czy jednostki sektora publicznego wywiązują się z tego obowiązku – ma należeć do Państwowej Inspekcji Pracy.

 

Założenia do przedmiotowego projektu zostały rozesłane do uzgodnień międzyresortowych, w tym do Głównego Inspektora Pracy. W odpowiedzi, Główny Inspektor Pracy Iwona Hickiewicz wyraziła poważne zastrzeżenia. Wskazała, iż zgodnie z ustawą, Państwowa Inspekcja Pracy jest organem powołanym do sprawowania nadzoru i kontroli przestrzegania prawa pracy, w szczególności przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, a także przepisów dotyczących legalności zatrudnienia i innej pracy zarobkowej w zakresie określonym w ustawie. Wobec tego kontrola przestrzegania obowiązku zgłaszania do PUP informacji o wolnych stanowiskach pracy nie mieści się w żadnej z wymienionych kategorii. Ponadto Główny Inspektor Pracy wskazał również, iż Konwencja nr 81 MOP z dnia 11 lipca 1947 r. określa co należy do zadań inspekcji pracy. Inne zadania, niż te określone w Konwencji MOP mogą być zgodnie z art. 3 ust.2 tego aktu powierzone inspektorom pracy tylko pod warunkiem, że nie będą przeszkadzać w skutecznym wykonywania ich głównych zadań. Główny Inspektor Pracy zwróciła uwagę na to, że biorąc pod uwagę aktualny stan osobowy i sytuację budżetową Państwowej Inspekcji Pracy, można mieć uzasadnione wątpliwości, czy powyższe przesłanki byłyby spełnione w przypadku powierzenia inspektom pracy kontroli jednostek sektora publicznego w zakresie obowiązku zgłaszania do PUP wolnych stanowisk pracy.

 

Minister Pracy i Polityki Społecznej w odpowiedzi stwierdził, że nie podziela wątpliwości zgłoszonych przez Głównego Inspektora Pracy, dotyczących zgodności powierzania takich obowiązków PIP z Konwencją nr 81 MOP. Według Ministra nowe zadania PIP mieściłyby się w katalogu zadań inspekcji pracy określonym w ww. konwencji i działaniach z zakresu dostarczania informacji i porad technicznych pracodawcom oraz zwracania uwagi właściwej władzy na uchybienia lub nadużycia nieunormowane szczegółowo w istniejących przepisach. Według Ministra, nowe zadania miałoby bowiem tak sam charakter jak aktualne zadania PIP w zakresie kontroli przestrzegania obowiązku opłacania składek na Fundusz Pracy. Mając na uwadze podniesione argumenty Minister wniósł o przyjęcie przedstawionych wyjaśnień i odstąpienie od zgłoszonych  uwag.

 

 

Niejako na pocieszenie, w przedmiotowym stanowisku ministerstwo zawarło również pozytywną ocenę pracy PIP, stwierdzając, że jesteśmy instytucją niezależną od administracji rządowej i samorządowej, a nasze działania charakteryzują się wysoką skutecznością. Dlatego też w ocenie ministra właściwego do spraw pracy jesteśmy najbardziej odpowiednią instytucją do kontroli nowego obowiązku.

 

 

Dlaczego tym piszemy?

 

 

Po pierwsze. Po raz kolejny okazuje się, że realizację wszelkich zadań planowanych do nałożenia na Państwową Inspekcję Pracy przypisuje się niejako automatycznie inspektorom pracy. Otóż inspektorzy pracy to jedynie „większa połowa” stanu osobowego PIP.  Zauważmy, że Minister dostrzega to, czego być może sami nie dostrzegamy, że realizacja tego typu zadań może  następować z udziałem innych pracowników merytorycznych inspekcji.  Nadarza się więc okazja do wznowienia publicznej dyskusji nad mającą liczne plusy koncepcją „kontrolera PIP”. Oczywiste dla nas jest przy tym, że w świetle postanowień art 3 ust. 2  Konwencji  zadania tego typu nie powinny zostać przypisane do realizacji inspektorom pracy, gdyż niewątpliwie będą przeszkodą w skutecznym wykonywaniu ich zadań głównych, wymienionych w   art.  3 ust. 1 Konwencji.

 

Po drugie. Z satysfakcją odnotowujemy kolejną próbę egzekwowania przez nowego Głównego Inspektora Pracy postanowień Konwencji Nr 81 MOP w systemie prawa okołopracowniczego w Polsce, czego przez wiele lat nie robiono.  Pozwalamy sobie przy tym zauważyć, że tak naprawdę jest to walka z przyzwyczajeniami i to po obu stronach. Oczywiście, najważniejsza jest w tym działaniu konsekwencja. Nie można bowiem w niektórych kwestiach uznawać Konwencji za akt nadrzędny w odniesieniu do prawa krajowego, a w niektórych już nie – co czyniono przez kilka ostatnich lat. I w kwestiach tych oczywiście deklarujemy wszelkie możliwe poparcie dla Głównego Inspektora Pracy.

 

Po trzecie. Tego typu stanowisko Ministra jest skutkiem trwającego  od kilku lat trendu, który w kilku słowach można streścić „jesteśmy specjalistami od wszystkiego, wszystkie zadania, z którymi nie wiadomo co zrobić, można przekazać nam, zrobimy to najlepiej i najtaniej”. Albo cytując klasyka: „jeżeli macie jakiś problem w pracy, zgłoście to do nas, inspektor przyjdzie i to załatwi” (oczywiście w terminie 30 dni).

 

Po czwarte. Podpisujący w imieniu Ministra komentowane pisma Sekretarz Stanu, dr hab. Jacek Męcina niewątpliwie wie co podpisuje. Jest w tej dziedzinie specjalistą i praktykiem.   I jest w naszych sprawach na bieżąco. Przecież chwilę temu, jako członek Rady Ochrony Pracy nadzorował i rozliczał PIP, i wiele nasłuchał się o możliwościach działania tej instytucji.

 

Opinię SIPRP w kwestii komentowanego projektu zmian w ustawie (jeżeli propozycja uzyska taki status), w ramach konsultacji społecznych przekażemy Ministrowi Pracy i Polityki Społecznej i innym umocowanym ustawowo zainteresowanym podmiotom.   


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarzy 6 do wpisu “Jesteśmy od wszystkiego ? Czyli o omnipotencji inspekcji pracy w Polsce.”

  • 1 Kamil napisał(a):

    No to ja chyba czegoś nie kumam. Wychodzi na to, że w sprawie dotyczącej podmiotów sektora publicznego (czyli generalnie nie będących zakładami przemysłowymi i handlowymi) Główny Inspektor Pracy oficjalnie powołuje się na zapisy Konwencji Nr 81, która zgodnie z prezentowaqnym przez GIP-a stanowiskiem, a wbrew temu co uważa Rząd dotyczy jedynie zakładów przemysłowych i handlowych. No to jak to w końcu jest z tą Konwencją?

  • 2 CIF.T napisał(a):

    Narastająca ilość obowiązków wymuszająca codzienną kilkunastogodzinną pracę, w trosce o poszanowanie przepisów prawa pracy, proponuję wprowadzenie obowiązku zgłaszania się wszystkich inspektów w siedzibie OIP lub Biurze Oddziału o godzinie rozpoczęcia i zakończenia pracy np.7 15, 8 16. Pozwoli to ograniczyć nadmierne godziny pracy oraz zwiększone koszty utrzymania, które nie pokrywa dieta, szczególnie przy wyjazdach kilka kilometrów od siedziby biura. W dni biurowe w trosce o ograniczenie skutków nadmiernego wysiłku umysłowego proponuję wprowadzić jedną 60 min. przerwę.

  • 3 waga napisał(a):

    Może CIF sprawdziłbyś to na własnej skórze. Przecież lepiej jest przyjechać do okręgu oddalonego od miejsca zamieszkania o 50 km podpisać się na liście, zobaczyć uśmiechnięte zadowolone z pracy twarze kolegów i koleżanek, a następnie jechać z powrotem 50 km na kontrole do miejsca, które jest oddalone od miejsca zamieszkania ip o 5km, a po kontroli wrócić i podpisać się ponownie na liście. Gratuluje dobrego pomysłu. Ciekawy jestem komu by to na dobre wyszło.

  • 4 kwas napisał(a):

    Kamilu to ty nie wiesz?? Z Konwencją jest jak z prostytutką, używasz kiedy masz ochotę.

  • 5 Dyzio napisał(a):

    Sądzę, że obecnie chyba nikt CIF-owi nie zabrania przychodzić do biura podpisać listy obecności rano i po południu – skoro za tym tęskni , to niech tak robi, ale może niech jednak innych pod tym względem nie uszczęśliwia – szczególnie tych co wyjeżdzają w teren więcej niż kilka kilometrów.

  • 6 greg napisał(a):

    Ludzie o czym wy piszecie. Podatnik płaci nam za prowadzenie kontroli, za bezsensowne marnowanie czasu. Osoba która wymyśliła taki system pracy powinna być skierowana na praktykę do pierwszej lepszej firmy prywatnej, gdzie patrzy się na efektywność i koszty. A jeżeli dalej stawiała by wyżej demonstrowanie swojego ego nad racjonalność działania i gospodarskie podejście do grosza publicznego – to powinna podlegać odpowiedzialności. Zobaczcie na motto w nagłówku strony internetowej NIK!
    Kierownictwo żadnego urzędu nie jest jego właścicielem – jest zarządcą powierzonego dobra publicznego w postaci majątku, budżetu, ale przede wszystkim wykwalifikowanych urzędników.