Lepiej zapobiegać niż… żałować. Spektakularny sukces SKRM.

17 lutego 2014 | Bez kategorii

images1234Jakiś czas temu do naszego Stowarzyszenia dotarła informacja o liście Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych skierowanym do wszystkich wojewodów, w gestii których leży właściwe funkcjonowanie ratownictwa medycznego.

 

W liście napisano m.in: „W trosce o bezpieczeństwo członków zespołów ratownictwa oraz sprawność funkcjonowania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego zwracamy się z wnioskiem do wojewodów o rekomendowanie dysponentom zespołów ratownictwa medycznego w województwie podjęcie działań zapobiegających zatruciom tlenkiem węgla wśród członków zespołów ratownictwa medycznego”. …..

 

276804_370412179708896_56592901_nJak wyjaśniło SKRM, od ratowników medycznych z całego kraju docierały sygnały mówiące o realnym zagrożeniu zatruciem tlenkiem węgla występującym w sezonie grzewczym. Ratownicy pisali, iż zdarzają się sytuacje, gdy podejmując interwencje u pacjenta członkowie zespołu ratownictwa medycznego sami doznają zatrucia tlenkiem węgla. W ich opinii niezbędne jest zalecenie dysponentom ratownictwa podjęcia działań prewencyjnych, w tym m.in. wyposażenie zespołów ratownictwa w przenośne detektory tlenku węgla, które aktualnie znajdują się na wyposażeniu niewielu ambulansów.

 

Stwierdzono iż w innym wypadku, ratownicy medyczni zmuszeni będą przy każdorazowej interwencji w domu pacjenta przeprowadzanej w sezonie grzewczym wzywać jednostkę Państwowej Straży Pożarnej, w celu wykluczenia zagrożenia tlenkiem węgla.

 

Zastanawialiśmy się, czy o sprawie warto pisać na stronie Stowarzyszenia Inspektorów Pracy Rzeczypospolitej Polskiej, licząc że z uwagi na jej oczywistość może zostanie ona załatwiona „od ręki”. Z doniesień medialnych wynikało jednak, że postulat ratowników spotkał się jednak z przysłowiowym oporem materii – tłumaczonym zarówno przyczynami organizacyjnymi jak i oczywiście ekonomicznymi. Wydawało się, że ten podstawowy problem bezpieczeństwa, tak istotny dla wielu innych pracowników czy funkcjonariuszy, którzy z racji wypełniania obowiązków służbowych muszą przynajmniej od czasu do czasu przebywać w strefach potencjalnego zagrożenia czynnikami szkodliwymi czy niebezpiecznymi – ugrzęźnie w urzędniczych szufladach. Społeczny Komitet zaczął otrzymywać odpowiedzi wyraźnie dezawuujące tę ważną inicjatywę, informacje przekazywane przez prasę także nie napawały optymizmem. Oczywiście były też reakcje pozytywne.

 

A w międzyczasie omalże nie doszło do dwu tragedii. Właśnie w Krakowie, w którym siedzibę ma Społeczny Komitet –zatruciu czadem podczas interwencji uległo 3 ratowników, a podkarpackim Ulanowie aż 11 osób w tym ratownicy, lekarz i pielęgniarki.

 

1546283_599721800111265_146093622_nW reakcji na inicjatywę, do Społecznego Komitetu list wystosował Minister Pracy i Polityki Społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Przyznał on w nim rację ratownikom stwierdzając m.in. „Obecnie obowiązujące przepisy wymagają aktualizacji, gdyż nie zapewniają niezbędnego bezpieczeństwa tym, którzy każdego dnia ratują zdrowie i życie innym”  oraz że „Inicjatywy podejmowane w ramach obecnie obowiązujących przepisów, służące poprawie warunków pracy ratowników, zasługują na wsparcie i niezwłoczną realizację”. Zadeklarował pełne poparcie inicjatywy ratowników.

 

Problem zrozumiały także inne powołane do tego instytucje. Małopolski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny podjął działania zmierzające do oceny poziomu bezpieczeństwa pracy w zespołach ratownictwa medycznego. Do dyrektorów szpitali, w których funkcjonują oddziały ratunkowe oraz samodzielnych jednostek pogotowia ratunkowego, wystosowano pismo o sprawdzenie przestrzegania przepisów dotyczących warunków higienicznych i zdrowotnych na stanowiskach pracy w zespołach ratownictwa medycznego. Ponadto wystąpiono o przekazanie do MPWIS kopii kart oceny ryzyka na stanowisku pracy w celu poddania ich analizie przez pracowników Inspekcji Sanitarnej.

 

I tak po nitce do kłębka. Może się wszak okazać, że u wielu pracodawców i to działających nie tylko w sferze ratownictwa, którzy delegują pracowników do pracy w miejsca w których może pojawić się przedmiotowy czad, ponadprogowy hałas, atmosfera wybuchowa itp. – ocenę ryzyka zawodowego przeprowadziło pobieżnie, a przede wszystkim nie wskazało możliwych do zastosowania środków redukujących ryzyko, do których na obecnym poziomie rozwoju techniki należą przede wszystkim indywidualne detektory czy dozymetry. Może takie zabezpieczenia należało by wdrożyć także  w instytucjach kontrolnych takich jak chociażby PIP?

 

przykładowy miernik tlenku węglaLikwidacja zagrożeń dla życia i zdrowia pracowników czyli np. wstrzymanie pracy w kotłowni, w strefie zagrożonej wybuchem w zakładzie chemicznym, interwencja powypadkowa w hali w której transport wykonywany jest z użyciem wózków z napędem silnikowym, w tunelu do intensywnej uprawy roślin –  może nastąpić w wyniku decyzji inspektora pracy, który co do zasady powinien być obecny w miejscu występowania zagrożeń. I w tym newralgicznym (również dla własnego bezpieczeństwa) czasie – nie dysponuje żadnymi wynikami pomiarów, które po prostu nigdy wcześniej nie były przeprowadzane.

 

Kolegom z bratniej społecznej organizacji gratulujemy. To kolejny opisywany na naszej stronie przykład skutecznego działania pro publico bono.

 

Pozostaje mieć nadzieję, iż przed kolejnym, niestety nieuchronnym przypadkiem wejścia w strefę zagrożenia wszyscy narażeni pracownicy zostaną wyposażeni w niezbędne urządzenia ostrzegawcze.

 

IT’S THE HAZARDS, SUPID !

 

 

Aktualizacja – 20.02.2014r.

 

Poniżej podajemy linki do wybranych wpisów na stronie Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych dotyczących tego zagadnienia zachęcając serdecznie do zapoznania się z informacjami tam zawartymi.

 

http://skrm.pl/kontrole-warunkow-pracy-ratownikow-medycznych-w-malopolsce/

 

http://skrm.pl/detektor-tlenku-wegla-spektakularny-sukces-skrm/

 

 

 

 

 


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarzy 9 do wpisu “Lepiej zapobiegać niż… żałować. Spektakularny sukces SKRM.”

  • 1 Banderas napisał(a):

    Co dostaje inspektor pracy przy kontroli w strefach zagrożenia – stary hełm i kamizelkę z napisem „inspektora pracy”. Myślę, że nikt z kierownictwa PIP ani myśli o zdrowiu IP-ów. Musimy o to zadbać sami we własnym zakresie. KO ZZPPiP twierdza uparcie na zapisie w kodeksie – że środki ochrony indywidualnej zapewnia pracodawca. Moje pytanie – który zapewniał w sytuacjach katastrof lub innych działań?! Pod latarnią – jak zwykle, najciemniej

  • 2 obserwator napisał(a):

    Nie przesadzajcie z tymi zagrożeniami. Inspektor może p prostu nie wchodzić do pomieszczeń ani w miejsca zagrożone. Cyba jakiś swój rozum ma. Tyle lat PIP funkcjonuje i problemu nie było. A poza ty skąd wziąć na te gadżety pieniądze ze skromnego budżetu ?

  • 3 Kamil napisał(a):

    Jako IP dostajesz zadanie do zrealizowania (np skargę palacza C.O.) i zazwyczaj masz dwa wyjścia: trafisz do zakładu w którym są pomiary środowiska pracy albo nie masz szczęścia i jak zazwyczaj trafiasz do takiego zakładu, w których pomiarów nigdy nie było. W tym drugim wypadku znów masz 2 wyjścia albo masz szczęście jeżeli trafisz do kotłowni, w której jest sprawna wentylacja albo nie masz szczęścia gdy trafisz do takiej, gdzie wentylacja jest fatalna. W tym drugim wypadku znów masz 2 wyjścia: albo się zaczadzisz, albo się nie zaczadzisz. itd.
    Wszystko przez to, że jedynym orężem przy braku takich pomiarów jest własny nos, ale jak wiadomo tlenek węgla nie ma zapachu, a ktoś z naszych decydentów (może dla paru groszy oszczędności) uparł się, że inspektor nawet ze względów bezpieczeństwa nie może mieć na wyposażeniu „dżinksa”, który by jakoś zapikał, gdy stężenie tlenu będzie zagrażało życiu IP-a i w ten sposób igrając z losem posyłają nas na kontrole – na zasadzie nic się dotychczas nie stało więc dalej się nic nie stanie. Nie wiem tylko, czy tak samo by było, gdyby na naszych miejscach byli wówczas synowie, córki owych decydentów.

  • 4 Banderas napisał(a):

    Do „obserwatora” – czas uciąć przywileje wierchuszki i zadbać o zdrowie i życie IP-ów. czy którykolwiek inspektor pyta pracodawcę – czy stać cię na zakup środków ochrony indywidualnej? Nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Dodatkowo pracodawca dostaje jeszcze karę. Swoja drogą ciekawe kto ukarałby OIP-a za takie braki w wyposażeniu podległego ip-a?!

  • 5 swisscross napisał(a):

    Prawda jest taka, że nasi wyżsi i niżsi przełożeni mają centralnie w okrągłym segregatorze nasze problemy, zarówno związane z naszym bezpieczeństwem technicznym i prawnym jako i ilością danych przeklapywanych przez nas z nawigatora do nawigatora, z hobbita do nawigatora, z hobbita do hobbita. Nie chce się nikomu pomyśleć tylko wystarczy wdrożyć system, który będzie wymagał wprowadzenie danych do danych do komputera. Komputer wyposaży sie we wspaniałe opragramowanie oprogramowania a na następnie paru gości w cetrali bedzie się mogło szczyć i ona – zować wspaniałością systemu, który służy do niczego, ułatwia nic i pozwala wykazać nic. Ważne że bedziemy mieli system, który służy niczemu ale pozwala wygenerować koszty na przetargi inwestycje serwerownie etaty itp.

  • 6 obserwator napisał(a):

    Nie mieszajcie proszę koledzy kodeksowego obowiązku wyposażania pracownika w środki ochrony indywidualnej od wyposażenia go np. w urządzenie ostrzegawcze bo o tym mówi się w publikacji. Tutaj obowiązku wynikającego wprost z przepisu nie ma. Aha i nie plączmy tutaj jeszcze pojęcia pomiarów czynników szkodliwych – bo oczywiście pomiarów takich inspektor pracy przeprowadzać nie będzie.
    To że się dotychczas nic nie stało (chyba?) – to nie jest usprawiedliwienie. Przecież ratownicy medyczni tez przez cale lata nie byli zabezpieczeni i pewnie nie raz się podtruli, może o tym nie wiedząc.
    Ale chwała im za to że w końcu problem skutecznie nagłośnili, i to co dotychczas było akceptowalne z rożnych powodów – w 2014 r. w końcu może dać się rozwiązać. To jest właśnie to o czym mówi Kodeks pracy – chronić zdrowie i życie pracowników przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki.
    A kto wie – może taki gadżet za 500-1000 zł może uratować zdrowie i życie inspektora a może i pracownika którego on spotka w miejscu gdzie czad, czy atmosfera wybuchowa, czy przekroczenia natężenia dźwięku występują.
    No chyba ze inspekcja wycofa się zupełnie za biurka i kontrola będzie polegała na sprawdzaniu dokumentów w pakamerze szefa firmy.
    I naprawdę tak się dzieje. Poczytajcie co piszą o PIP na różnych forach internetowych. Wiele kontroli w ogóle nawet „nie zahacza” o stanowiska pracy.
    Z ciekawości, co ma symbolizować zakończenie: „It’s the hazards, stupid” – chyba jest to z jakimś błędem (o ile znam trochę angielski).

  • 7 Jurand napisał(a):

    „troska o inspektorów w krzywym zwierciadle” – nie dać inspektorom mierników hałasu może … ogłuchną, nie dać inspektorom mierników temperatury może … się przeziębią lub się przegrzeją, nie dać mierników tlenku węgla może… problem sam się rozwiąże, a zaoszczędzi się trochę dukatów.

  • 8 Pytający napisał(a):

    To prowadzi do wniosku, że realizując czynności kontrolno-nadzorcze dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy wchodzić tylko do tych kotłowni, pomieszczeń, hal, dla których pracodawca ma udokumentowane i mieszczące się w granicach normatywów pomiary czynników szkodliwych dla zdrowia, a w zakładach w których odpowiednich pomiarów nie ma – pomieszczenia te dla własnego bezpieczeństwa omijać, by nie skończyć jak Ci ratownicy.
    Ciekawe jak zareaguje nasza Centrala na to wydarzenie – czy wyciągnie odpowiednie wnioski, czy też będzie czekać aż historia taka wydarzy się u nas. Ciekawe też co w tej sprawie zrobią reprezentujące nas związki zawodowe zrzeszające inspektorów pracy, czy tym razem staną na wysokości zadania i wzorem ratowników medycznych doprowadzą do wyposażenia inspektorów w odpowiednie „mierniki” wartości niebezpiecznych dla naszego zdrowia, czy też problemu tego wśród nawału realizowanych zadań nie zauważą?

  • 9 ciekawy napisał(a):

    Ciekawe czy nasi decydenci wyciagną z tego odpowiednie wnioski?