Nasze sprawy znowu w Gazecie.

04 sierpnia 2015 | Bez kategorii

DSC01387

 

Z kronikarskiego obowiązku informujemy, iż we wczorajszej „Gazecie Wyborczej” zamieszczono obszerny artykuł Adriany Rozwadowskiej „DEPRESJA INSPEKTORA PRACY”, anonsowany na stronie tytułowej Gazety.

 

 

Skoro redaktor Rozwadowska napisała, a redaktor naczelny uznał że godne jest to powielenia w 221 tysiącach egzemplarzy papierowych i milionach plików elektronicznych – to pewno tekst zasługuje na zapoznanie się z nim, a może nawet na przeanalizowanie jego treści.

 

link do publikacji

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,147141,18475377,trudny-zawod-inspektora-pracy.html

 


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarze 44 do wpisu “Nasze sprawy znowu w Gazecie.”

  • 1 myślący napisał(a):

    @poradnik
    Skoro „PIP inspektorem stoi” to
    dlaczego inspektor nie siądzie na porady i nie zacznie odbierac infolinii ?
    – bo uważa, że jest to zbędne „zadanie” PIP, którym mogą się zajmować NGOS-owe instytucje darmowych porad prawnych dla obywateli
    dlaczego inspektor nie zacznie zajmowac się odpowiedziami na wszystkie porady porady ?
    – bo uważa, że jest to zbędne „zadanie” PIP, którym mogą się zajmować NGOS-owe instytucje darmowych porad prawnych dla obywateli
    dlaczego inspektor nie pojedzie po zakupy ?
    – bo uważa, że OIPy i cała administracja jest bez sensu; dobrze wynagradzany system telepracy IPów sprawdza się milion razy lepiej w wielu krajach UE
    dlaczego inspektor nie usiądzie na sekretariat ?
    – bo uważa, że OIPy i cała administracja jest bez sensu; dobrze wynagradzany system telepracy IPów sprawdza się milion razy lepiej w wielu krajach UE
    dlaczego inspektor nie zajmie się wprowadzaniem kontroli do systemu ?
    – bo uważa, że jest to kretyńska robota wynikająca tylko i wyłącznie z faktu, że stworzenie systemu informatycznego dla IP powierzono debilom, w efekcie dane trzeba ręcznie przenosić z jednego komputera do drugiego; za ten kryminał kilka osób powino już siedzieć w areszcie, a nie delektować się kilkunastotysięcznymi o ile nie większymi premiami
    dlaczego inspektor nie zajmie się informatyką i robieniem komputerów ?
    – bo uważa, że komputer w XXI wieku kupuje się w sklepie gotowy do pracy, a zainstalowanie do niego jednej aplikacji dla IP powinno być banalnie proste dla laika i trwać maksymalnie kilka minut
    dlaczego inspektor nie zrobi szefowi kawy rano ?
    – bo uważa, że szef jest mu zbędny, jak większość stołków politycznych w PIP
    dlaczego inspektor nie zajmie prowadzeniem kwitów przy zatrudnianiu i prowadzeniem akt ?
    – bo uważa, że taka widać była wola pracodawcy, bo jeśli nie to IP bez problemu swoje własne akta osobowe będzie sobie prowadzić, a ewidencję czasu pracy to już sam sobie i tak musi
    Skoro pip inspektorem stoi to dlaczego inspektor po kontroli nie wraca jak przystało na pracownika do firmy tylko znika ?
    – bo uważa, że siedzenie od 8 do 16 w urzędzie to debilizm urzędniczy, który niczemu nie służy
    Ciekawe co by zrobił inspektor jak by miał tak przez cały dzień siedziec i odbierac telefon na poradach, rejstrowac skargi i jeszcze zrobic w między czasie „sztuke”??
    – stwierdziłby słusznie, że to socjalistyczny debilizm (jest mnóstwo darmowych porad prawnych na rynku) i poszedłby na kontrolę i nadzór, gdyż tym winien się zajmować PIP
    Troche szacunku dla administracji bo to też są pracownicy tej firmy którzy wcale nie mniej roboty odwalają od inspektorów i też kokosów w porównaniu do inspektorów nie zarabiają.
    – mają tyle roboty ile sami sobie u góry wytworzą do robienia, głownie jest to zbędna idiotyczna nikomu niepotrzebna robota urzędnicza, służącą tylko samym urzędnikom do uzasadnienia swojego istnienia

  • 2 Aisza Kediv napisał(a):

    Pożyczanie telefonu od obcej osoby to już przesada w tym artykule, ale tak obiektywnie to jest tam 70% RACJI. Idąc za radą „obrońców” tej instytucji odpiszę na kolejną skargę w ten sposób, że jak się nie podoba pracodawca to niech sobie znajdzie inną robotę. Myślę, że kolejne tabloidy podchwycą ten temat o oby…

  • 3 lub napisał(a):

    Do MYŚLĄCY:

    Może pohamuj swoje hejterstwo. Może i masz racje. Ale po co to ciagłe „debil”. Może jeszcze K… i ch…. To, delikatnie rzecz ujmując zniechęca do czytania… takich idiotyzmów

    I przy okazji apel do Moderatorów. Musi tak być ???

    Co do wypowiedzi NN kolegów. Z wyjątkiem tych nieszczęsnych telefonów i aparatów – to niestety wszystko racja.

    Niestety Kierownictwo przynajmniej w średniej wielkości okręgu na wsch. Polski – ogranicza się jak na razie do szukania, a w zasadzie rozgłaszania kto to mógł powiedzieć. I to wystarcza.

  • 4 myślący napisał(a):

    z całym szacunkiem, ale to zaczyna się robić na prawdę irytujące; jak w tej firmie mogą być dostępne pieniądze na wykonywanie podstawowych zadań, jeśli co chwilę wszędzie mnożą się etaty w administracji; jeśli będąc IP nie wiem nawet czym zajmuje się 80% takich nowo-zatrudnionych urzędników, to dla kogo oni stanowią wsparcie niby… Nikt mnie nie przekona, że nie jest to zwykły rozrost administracji, pracującej dla siebie samej. A jeśli przy tym będzie mnie przekonywał jeden z drugim, że jest to konieczne… do ręcznego przepisywania danych z jednego systemu informatycznego do drugiego, bo normalne (nie debilne!) jest to, że systemy nie mogą danych przesyłać automatycznie, to nie wiem jak kogo, ale mnie akurat nie dziwi, że myślącego człowieka może coś trafić. Ale najłatwiej krytykę skasować nazywając ją hejtem, bo ktoś użył dobitnych słów (pomijam, że jeszcze można mu dołożyć, że miał zamiar przeklinać, choć nie było żadnych przekleństw)

  • 5 radca napisał(a):

    myslenie 'myslacego’ jest charakterystyczne dla czesci inspektorow. oj poprzewracalo sie niektorym w glowach.

  • 6 bryan napisał(a):

    Do „myślący” – popatrz na mój komentarz odniesiony do komentarz „poradni”, a będziesz miał odpowiedź. Administracja w PIP nie wiem komu pomaga – chyba kierownictwu poszczególnych OIP-ów. Będąc IP-em z ponad 20-letnim stażem nigdy nie otrzymałem od administracji pomocy, co najwyżej wytknięto mi błędy np. w kartach drogowych. Sadza się swoich ludzi na stanowiskach. Administracja PIP nie podlega okresowym ocenom. Administracja PIP otrzymuje awanse bez egzaminów. Same ciekawe zagadnienia……

  • 7 Vanamoinen napisał(a):

    Do myślący.
    Informatycy są niezbędni wszędzie gdzie wykorzystuje się serwery. Więc inspektor ze swoją wybitnie nikłą wiedzą z zakresu choćby sieci komputerowych nie miałby żadnych szans na obsługę sieci, serwerów, naprawy sprzętu.
    Odwołania od decyzji wydanych przez inspektorów i układy zbiorowe – większość ip-ów w tych kwestiach porusza się jak dzieci we mgle, po zobaczeniu takiego odwołania reakcją byłoby „ale o co cho…”
    Obsługa księgowa i prawna – to zakres wiedzy będący dla inspektorów terra incognita, prawdopodobnie większość z nich nie zrozumie umowy zawartej z telekomem. A o podatkach wiedzą tyle że muszą jakieś płacić.
    Oczywiście można by wyprowadzić niektóre usługi na zewnątrz, ale nie wiem czy nie wyniosło by drożej (obsługa prawna – kilka tys miesięcznie, księgowa niewiele tańsza), a i trzeba by zorganizować przetarg, czyli znowu praca dla administracji:>
    Na koniec samo prawo pracy: tak z ciekawości chciałbym się dowiedzieć, ile to spraw o ustalenie istnienia stosunku pracy wygrali inspektorzy pracy?

  • 8 informatyk napisał(a):

    @myślący
    Widzę, że dałeś upust. Ja się z Tobą zgadzam, ale ochłoń. Administracja jest nadmiernie rozbudowana, z roznych powodów. Ale nie generalizuj, bo obrażasz np. informatyków, którym jednakże nie powierzono wymienionych przez Ciebie zadań.

    @bo uważa, że jest to kretyńska robota…
    przy czym wieść niesie o kilkudziesięciu, nie kilkunastu

    @bo uważa, że komputer w XXI wieku kupuje się w sklepie gotowy do pracy, a zainstalowanie do niego jednej aplikacji dla IP powinno być banalnie proste dla laika i trwać maksymalnie kilka minut

    Tak tak tak, za 1000zł z biedronki zapomniałeś dodać. Do domu może i tak. PIP jednakże obowiązuje parę przepisow, w tym 3 lata więzienia za zgubienie tego, co masz w komputerze i sprawa sie nieco komplikuje…

  • 9 informatyk napisał(a):

    @bryan
    biurokracja w dużej mierze zajmuje sie sama sobą, przy czym część głupizny przychodzi z pentagonu, a część jest wymyślana na miejscu przez pilnych uczniów na szczeblu średnim i niskim. Więc rośnie ilość niezbyt dobrze opłacanych etatów nie wymagających zbyt wysokich kompetencji. A etacik w budżecie na prowincji dobra rzecz, można dużą przysługę otrzymac w rewanżu.

  • 10 router napisał(a):

    @Vanamionen
    „tak z ciekawości chciałbym się dowiedzieć, ile to spraw o ustalenie istnienia stosunku pracy wygrali inspektorzy pracy?”

    Tyle spraw, w ilu dany sąd miał olej w głowie i rozumiał, że żadnej tzw. swobody zawierania umów nie ma, a strony nie są jednak równe….

    „Informatycy są niezbędni wszędzie gdzie wykorzystuje się serwery. Więc inspektor ze swoją wybitnie nikłą wiedzą z zakresu choćby sieci komputerowych nie miałby żadnych szans na obsługę sieci, serwerów, naprawy sprzętu.”

    Pamiętam szczęśliwe czasy kiedy w PIP nie było żadnych informatyków…., ani laptopów.
    Uwierz, że ip-owi do szczęścia nie są potrzebne żadne serwery, ani rozbudowane sieci.
    Coś co jest ewentualnie potrzebne w pracy do korzystania z laptopa (jako maszyny do pisania), czyli sieć lokalną z paroma komputerami podpiętymi do drukarki można stworzyć nie będąc informatykiem.

    „Obsługa księgowa i prawna – to zakres wiedzy będący dla inspektorów terra incognita, prawdopodobnie większość z nich nie zrozumie umowy zawartej z telekomem.”

    Ale sobie pochlebiasz 🙂 Co do znajomości umów z telekomem, to niegdyś spece z administracji parę miesięcy nie potrafili odwołać pewnej „omyłkowo” zawartej opcji dot. telefonów PIP… Sprawy, którą załatwia się od ręki, nawet w Orange.

  • 11 myślący napisał(a):

    Rzesze naiwnych myśli, że system zamówień publicznych służy obywatelom, żeby administracja była uczciwa i tania. Otóż nie jest tak i nigdy nie było. System ten został wymyślony – bynajmniej nie w Polsce – w jedynym celu: żeby duże korporacje mogły bez konkurencji idealnie ssać pieniądze publiczne na kontraktach rządowych. Im ten system lepiej działa – m.in. prowadzi zawsze do centralizacji – ty, jest lepiej, czyli drożej i coraz więcej pieniędzy wypływa do coraz większych firm, dla których nota bene najważniejszymi specjalistami przestają być osoby z tzw. branży, a stają się specjaliści od pisania ofert i wygrywania przetargów. W Polsce jedyne co zostało w tym systemie „innowacyjnie” wprowadzone, to opcja „cena 100%”, dzięki której powszechnie w działaniu Państwa nie istnieje już coś takiego jak jakość (czyli właśnie to całe państwo teoretyczne, które udaje tylko, że działa), natomiast nie wpływa to wcale na potanienie, albowiem sam system – jak wspomniałem na początku – z natury rzeczy nigdy na to nie pozwoli (sama konieczność tworzenia przez firmę ofert pod przetargi oraz spełniania w systemie wielu procedur zawsze sprawi, że cena produktu/usługi będzie wyższa niż na „nieregulowanej” reszcie rynku; wiedząc to wszystko dawno powinniśmy stawiać przede wszystkim na jakość oraz spełnianie coraz bardziej profesjonalnie ustalonych szczegółowych kryteriów, ale tak się nie dzieje, a wręcz odwrotnie).

  • 12 myślący napisał(a):

    do @informatyk. Wy informatycy umiecie bajki opowiadać, szczególnie szefom, którzy nic nie kumają, a ciężką kasę wam potem płacą, praktycznie za nic. Po pierwsze nic nie mówiłem, że z marketu za tysiąc złotych. Bo żaden problem jest kupić na rynku porządny komputer, realnie zabezpieczony i gotowy do pracy. Fakty są natomiast takie, że to co kupuje firma, kosztuje od średnio do dużo, a jakości nie ma żadnej, nie mówiąc już o zabezpieczeniach. Dopiero od niedawna jest stosowane marne szyfrowanie i to całe bezpieczeństwo. Jak trzeba by napisać na komputerze dokument o klauzuli zastrzeżone/poufne okazuje się, że nie spełnia on ku temu standardów. To jakie spełnia pytam się zatem ? Otóż dla każdego, kto choć trochę jest wtajemniczony jest jasne, że żadne. Powtórzę – ŻADNE!. Mój komputer w domu jest lepiej zabezpieczony przed kradzieżą danych, niż te wasze służbowe. Jedyne przed czym są zabezpieczone, to przed użytkownikiem, zwłaszcza te najnowsze z win8, żeby nic w nich nie działało, żeby ciągle system zgłaszał problemy z brakiem aktualizacji wszystkich aplikacji producenta, itp. itd. Opowiadacie swoje strachy-na-lachy o bezpieczeństwie, a potem okazuje się, że i tak w przetargach kupujecie najgorszy szajs, bo nie umiecie nawet dobrze napisać SWZ-tki. Efekt jest taki, że te wasze super sprzęty „nie-z-biedronki” się po prostu łamią, pękają, urywają, itd. Fizycznie są po prostu nędzą gorszą od tych marketowych niekiedy. Pomijam przy tym, że to wszystko na nic, bo jeszcze w historii PIP żadna kradzież danych się nie zdarzyła; jest to o tyle idiotyczny argument, ze 99,99% danych na tych komputerach to są dane publiczne, których nie ma po co nawet chronić; ryzyko takiej kradzieży jest więc żadne, bo po co. Tak samo te serwery – bajery. Pomyśleliście choć przez chwilę po co nam to ? My potrzebujemy bazy lokalnej na każdym kompie, żeby mieć dostęp nieograniczony do danych, a nie super serwerów, do których możemy się podłączać w biurze. Gdybyście nam oferowali bezprzewodowe połączenie z tymi bazami w każdym miejscu na ziemi, to by to coś było warte. tak jak jest to przed nami się ośmieszacie, a obywateli tylko wk…iacie marnowaniem publicznych pieniędzy na istnienie swoje i swojego niby super sprzętu.

  • 13 router napisał(a):

    No niestety tak jest, a cała ta cyfryzacja służy do wypełniania biurokratycznych celów utrudniając działalność ip-a.

    Zwłaszcza do pasji doprowadza mnie mulący Navigator, z odłączającym się i wieszającym „Terminarzem”, wiecznie trwające aktualizacje i skanowania, i po 10 haseł do wszystkiego.
    Czy w ogóle ktoś zastanowił się jakie prędkości mają serwery, łącza ?
    To po prostu nie działa – zwłoki czasowe są irytujące, a już zwłaszcza kiedy potrzeba zrobić coś na już, lub gdy jestem z pracodawcą, atmosfera jest nerwowa, a on czeka, aż skończę bawić się „Navi”, no ale – właśnie przebiega zaplanowana aktualizacja. Priorytet pierwszej rangi.
    Nawet położenie plików z kontroli na dysku jest na samym dole drzewa katalogów. Chyba po to, żeby były jeszcze bardziej tajne niż są.
    W PIP położono niewspółmierny nacisk na ochronę danych, w stosunku do obowiązków ip-a.
    System statystyczno-informatyczny stał się bogiem.
    Bez jego akceptacji ip nic nie może.
    Przykładowo, największym problem ip-a jest, gdy zepsuje się laptop. Organ nie może pracować. Nie wiadomo co robić ?! Tymczasem terminy biegną.
    To tak jakby głównym celem istnienia PIP były tajne bazy danych, ochrona danych osobowych i kryptografia, nie patrząc się w ogóle na to jak to wpływa zakłócająco na pracę organu jakim jest ip.
    Że nie wspomnę już o planowanym zakazie importu zdjęć z własnego aparatu/komórki.

  • 14 bloczek napisał(a):

    Słynna aplikacja NAVIGATOR – ma plusy i minusy. Obawiam się, że kierownictwo PIP nie ma pojęcia jak utworzyć w tej aplikacji środki prawne w czasie kontroli. I tutaj jest ból – jeśli szef nie wie o co chodzi, sprawny informatyk działa poza wszelaka kontrolą. według mnie NAVIGATOR służy do kontroli IP-a. Może do kogoś dotrze, że ten frontowy IP stanowi chleb i sól PIP?!

  • 15 informatyk napisał(a):

    @myślący
    Nawet gdy kompletnie nie masz pojęcia o czym piszesz, czy to o obowiązującym prawie, czy o współpracownikach, którzy na tym samym co Ty wózku jadą, to na pewno robisz to ciekawie. Gdybyś natomiast wiedział, jak bardzo fasadowe jest IT w PIP (a nie ustępuje wcale działalności kontrolno nadzorczej, zresztą niby dlaczego miałoby ustepować) to miałbyś naprawdę dobry temat na felietony. Chociaż i tak jest nieźle, chętnie czytam i często się zgadzam.

    @router, bloczek
    10/10

    przyjmijcie tylko do wiadomości, wieszając psy na 'informatykach’, że decyzje zapadają od zcy dyr dep wzwyż, za informatykę jako taką nie odpowiada NIKT, zadania są rozparcelowane między dwa nie współpracujące ze sobą departamenty, kierowane przez humanistów, a kierownik sekcji (bo departament już nie istnieje od lat) IT podlega zamówienim publicznym, w związku z czym wykonuje rozkazy, a nie jest partnerem odpowiadającym za warunki techniczne.

    A życie Pentagonu toczy sie swoim torem, i jak sami doskonale czujecie na co dzień, troska o cele i pracę IP jest pojęciem obcym kulturowo.

  • 16 Cyryl napisał(a):

    Same publikacje nie rozwiążą naszych problemów. Szansę na zmiany w okręgach widzę w większym zaangażowaniu się młodych IP w sprawy związkowe choćby poprzez ich czynny udział we władzach i działaniach związku. Liczenie, że ktoś inny to zrobi może okazać się złudne, a stanie z boku niczego nie zmieni na lepsze.

  • 17 Katerin napisał(a):

    Cyryl ma racię. Myślę, że najlepiej zasilić szeregi Solidarność 80 – wzorem naszego Prezesa. W jedności siła.

  • 18 Maksym napisał(a):

    Kochani narzekacie na Navigatora a nie wiecie jaki armagedon nadchodzi … mówię o cyfryzacji która wchodzi od stycznia następnego roku To będzie Sajgon wszystko w formie elektronicznej od przekazania skargi ip-owi po wysłanie odpowiedzi. Na system w PIP wydane podobno 30 mln złotych więc już klamka zapadła. Kurcze nie wiem jak to będzie wygladać ale jestem przerażony np. biorę 40 stron załączników do protokołu więc wszystkie muszę zeskanować , odpowiedzi nie wyślę już z poczty żeby nie gonić 30 km do Okręgu bo wszystko będzie wysyłane przez ipa drogą elektroniczną na sekretariat i dopiero wysyłka do skarżącego

  • 19 Gal napisał(a):

    Nie ma się czym denerwować, bo przecież nie ma dostępu na kontroli do internetu;-) (więc jak będzie następować przepływ informacji w sieci bez sieci) a zresztą co tu działa, już widzę jak moi koledzy będę korzystać ze skanera, a super komputery inspektorów dadzą radę, są okręgi gdzie ponoć skargę przed wysłaniem musi parafować nip, kolejny pomysł bez przyszłości, tak samo jak nie można w nawigatorze wypełnić wniosku o ukaranie prawidłowo albo kody które są na papierze a nie ma ich w nawigatorze, a z drugiej strony patrząc na rosnące paranoicznie objętości protokołów z uwagi na fakt że lepiej w nim napisać i załączyć wszystko bo nie wiadomo co ci zarzucić nip i fakt musisz mieć czym się bronić to może zrezygnujmy z określenie protokół kontroli a wprowadzony np.akta sprawy inspektora xyz:-)
    Ps. Ja nam jeszcze jeden pomysł GPS w komputerze wkońcu nie będę się musiał tłumaczyć z tego gdzie byłem i ile godzin tam byłem zresztą uważam że można by wprowadzić obowiązek oddawania komputera o 15:30 do biura – wtedy bym już nie słyszał tekstu wszyscy piszą w domu, tak tu się pracuje;-) 😉 tylko co wtedy by się stało z ilością 😉