Wywiad głównego inspektora pracy Iwony Hickiewicz dla „Dziennika Gazety Prawnej”: Inspekcją pracy nie rządzi statystyka, tylko realne problemy rynku zatrudnienia.

12 sierpnia 2015 | Bez kategorii

dgp22

 

We wczorajszym (11.08.2015 r.) wydaniu „Dziennika Gazety Prawnej” ukazał się wywiad jakiego główny inspektor pracy Iwona Hickiewicz udzieliła red. Łukaszowi Guzie. Zgodnie z kilkuletnią już tradycją omawiamy to kolejne wystąpienie prasowe szefowej Państwowej Inspekcji Pracy i zapraszamy do zapoznania się z jego pełną treścią w wydaniu papierowym gazety lub poprzez link zamieszczony na końcu niniejszego artykułu.

 

W wywiadzie Iwona Hickiewicz wskazuje na podstawowe problemy rynku pracy w Polsce, zauważając że są to kwestie systemowe, a ich rozwiązywanie nie powinno być podporządkowane aktualnemu układowi sił politycznych czy wymogom kolejnych kampanii wyborczych. Przypomina wieloletnie już postulaty Inspekcji aby uregulować najbardziej kontrowersyjne zagadnienia.

 

Ważnym dla naszego Stowarzyszenia wątkiem wywiadu jest wspomniany przez głównego inspektora pracy mechanizm dodawania instytucji nowych obowiązków, mniej lub bardziej odpowiadających realizowanym przez inspekcję podstawowym zadaniom. Iwona Hickiewicz przypomina, że zasadnicza w tym zakresie jest ratyfikowana przez Polskę, Konwencja nr 81 Międzynarodowej Organizacji Pracy. Wskazuje, że zgodnie Konwencją nie można powierzać inspekcji pracy zadań, które mogłyby naruszać autorytet i bezstronność inspektora w kontaktach z pracodawcami i pracownikami oraz że inspektor nie jest organem powołanym do dokonywania rozstrzygnięć, lecz egzekwowania zgodnych z przepisami warunków pracy. …..

 

Na pytanie redaktora Guzy „Nowych zadań przybywa, a liczba kontroli i inspektorów jest ograniczona. Tych ostatnich jest ok. 1,5 tys. Czy w inspekcji nie ma presji na wykazywanie jak największej liczby spraw w statystykach?” – główny inspektor pracy odpowiada m.in. […] „Corocznie 1/3 kontroli jest prowadzonych na podstawie skarg składanych do inspekcji oraz ze względu na badanie okoliczności i przyczyn zgłaszanych wypadków przy pracy. Pozostałe wynikają z oceny sytuacji na rynku pracy. Jeżeli są problemy, np. z wypłatą wynagrodzeń albo przestrzeganiem przepisów o czasie pracy, to trudno, żebyśmy nie przewidywali takich tematów w programie i nie zakładali odpowiedniej liczby kontroli. A te ostatnie są później dzielone pomiędzy inspektorów przez okręgowych inspektorów pracy. Nie rządzi więc statystyka, tylko realne problemy na rynku pracy, którym PIP ma przeciwdziałać. Z tego co roku PIP jest rozliczana przez Sejm. W sprawozdaniu musimy pokazać, co robimy, w jakim zakresie i co z tego wynika. Inspektor pracy jest niezależnym organem kontrolnym, gwarantuje to ustawa, ale jest także pracownikiem. I jak każdy z zatrudnionych jest rozliczany z efektów swojej pracy”.

 

Na pytanie redaktora Guzy „Pojawiają się zarzuty, że inspekcja jest zaprocedurowana”– główny inspektor pracy odpowiada Działamy według procedur, ale one nie tylko zapewniają skuteczne funkcjonowanie instytucji. One chronią także tego, kto ma je stosować, czyli inspektora pracy. Dzięki nim jest on w stanie np. udokumentować swoje działania, wskazać zasadność podjętej decyzji, zastosowanego w trakcie kontroli środka prawnego. Może też wykazać, dlaczego w konkretnych okolicznościach zastosował np. pouczenie, a nie mandat”.

 

W dalszej części wywiadu główny inspektor pracy stwierdza, że nie ma presji na karanie firm. […] Inspektor musi jedynie potrafić uzasadnić, iż po stwierdzeniu określonych nieprawidłowości zastosował w sposób odpowiedni jeden z dostępnych mu środków prawnych: mandat, wniosek do sądu, zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury bądź że wystarczył tylko środek oddziaływania wychowawczego”.

 

Omawiając warunki pracy inspektorów pracy, w szczególności ich wynagrodzenia, szef PIP informuje m.in. fundusz wynagrodzeń osobowych jest zamrożony od pięciu lat, jak w całej budżetówce. Nie oznacza to jednak, że przez ten czas nie było żadnych podwyżek. Prowadząc oszczędną gospodarkę finansową, wygenerowaliśmy pewne środki. Średnia płaca w inspekcji, wliczając trzynastkę, wynosi ok. 5600 zł brutto. W trudniejszej sytuacji jest młodsza kadra inspektorska – starsi wypracowali już pewien poziom wynagrodzenia. Osoba, która kończy aplikację inspektorską i nie ma prawa do dodatku stażowego, zarabiała do tej pory 3300 zł brutto. W wyniku tegorocznych uzgodnień ze związkami zawodowymi 172 osoby od 1 lipca 2015 r. otrzymały podwyżkę do poziomu 3450 zł brutto (bez dodatku stażowego). Poza tym wygenerowaliśmy kwotę na podwyżki od 100 do 300 zł dla od 170 do 510 osób. Ostateczna wysokość będzie zależała od tego, ile osób będzie nią objęte. Jeśli wszystkie 510 wytypowanych, wówczas wyniesie 100 zł, jeśli mniej – wyższa będzie kwota wzrostu wynagrodzenia przypadająca na osobę. Coroczne podwyżki wynikają też z awansu w ramach systemu specjalizacji wewnętrznej. W tym roku na tej podstawie ok. 100 osób otrzyma wynagrodzenie wyższe o 250 zł.”

 

Główny inspektor pracy stwierdza także iż […]„każdy inspektor ma do dyspozycji laptop z systemem Navigator – narzędziem opracowanym przez nas własnymi siłami i środkami. System ten wspomaga pracę inspektora na wielu etapach – od planowania zadań poprzez realizację kontroli aż do jej rozliczenia. Inspektor ma dostęp do wszystkich niezbędnych wzorów dokumentów, baz przedsiębiorstw i aktów prawnych. Telefon służbowy ma ponad 300 osób i mogłoby mieć więcej. Jednak gdy w ostatnim czasie poprosiliśmy okręgowe inspektoraty o zebranie opinii co do tego, czy każdy inspektor chciałby go otrzymać, większość odpowiedzi wskazywała na brak takiej potrzeby. Dlatego w przyszłym roku okręgowe inspektoraty pracy jako jednostki zatrudniające inspektorów same będą przeprowadzały postępowanie o zamówienie publiczne na zakup usług telefonii komórkowej, na podstawie rzeczywistych potrzeb w tym zakresie. Inspektorzy wykonujący czynności kontrolne mają też do dyspozycji 150 aut służbowych. Wymieniamy je co pewien czas i staramy się zwiększać ich liczbę. Znaczna część inspektorów woli jednak wykorzystywać własny samochód i pobierać kilometrówkę.”

 

Jako głos w debacie publicznej i pewna forma dialogu społecznego wewnątrz Państwowej Inspekcji Pracy omawiany wywiad głównego inspektora pracy jest godny polecenia w charakterze lektury obowiązkowej dla wszystkich inspektorów pracy i pozostałych pracowników PIP. Nie możemy się jednak oprzeć wrażeniu, że ostatnia część omawianego wywiadu to wyraźne nawiązanie do treści ostatnich dwu kontrowersyjnych publikacji na temat pracy inspektorów pracy (zamieszczonych w tygodniku Polityka i Gazecie Wyborczej), omówionych także na łamach strony internetowej SIPRP – stąd też  ten fragment wywiadu w niniejszej publikacji omówiliśmy szczegółowo.

 

link do wywiadu – http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/887879,hickiewicz-inspekcja-pracy-nie-rzadzi-statystyka-tylko-realne-problemy-rynku-zatrudnienia.html


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarze 23 do wpisu “Wywiad głównego inspektora pracy Iwony Hickiewicz dla „Dziennika Gazety Prawnej”: Inspekcją pracy nie rządzi statystyka, tylko realne problemy rynku zatrudnienia.”

  • 1 Lizak napisał(a):

    Nie umiem juz tego zrozumiec. Wyrownania do tej kwoty co maja mlodsi dostali rowniez niektorzy starsi inspektorzy pracy(ukryci w liczbie 172) Ludzie pracujacy tu po np. 8 lat. Tu jest ukryta skala problemu. Mlodym wyrownuje sie do pracownikow ze stazem 8-10 lat. A reszta ma sie dobrze. Ba super dobrze.Srednia 5600 dla inspektora z 13 pensja… Ja nie wiem ile kolejnych lat mi by mieli wyrownywac do tej sredniej 6-8. Nadmienie ze stazowego nie mam jednocyfrowego i nigdy nie bylem mlodszym….

  • 2 myślący napisał(a):

    Cały czas powtarzam, że ta kobieta oderwała się od rzeczywistości i odleciała w kosmos jak wszyscy w obecnej ekipie rządzącej. Im szybciej nastąpią radykalne zmiany polityczne w tej części UE, tym lepiej dla wszystkich. Tego co wygadują rządzące elity nie da się już słuchać. Ta buta, niedostrzeganie oczywistej zapaści, indoktrynacja słuszności swoich działań i sukcesu. To jest po prostu obrzydliwe!

  • 3 bryan napisał(a):

    Chyba ta Pani nie wie o czym mówi. „Na czarno” – według danych sondażowych pracuje około 50% ogółu liczby pracowników. PIP zajmuje się legalnością zatrudnienia tylko na papierze. Potwierdza się powiedzenie – „góra” oderwana jest „od dołu”. Życzę GIP-om, aby pracowali za minimalną pensję i mieli przez pół niewypłacona pensję!

  • 4 myślący napisał(a):

    „Pozostałe wynikają z oceny sytuacji na rynku pracy. Jeżeli są problemy, np. z wypłatą wynagrodzeń albo przestrzeganiem przepisów o czasie pracy, to trudno, żebyśmy nie przewidywali takich tematów w programie i nie zakładali odpowiedniej liczby kontroli. A te ostatnie są później dzielone pomiędzy inspektorów przez okręgowych inspektorów pracy. Nie rządzi więc statystyka, tylko realne problemy na rynku pracy, którym PIP ma przeciwdziałać.” To jest gorsze myślenie, niż z najgłębszego PRL, a ogrom szaleństwa wprost poraża. Wielki centralny mózg mówi jakie są problemy, a potem ustala zakres rozwiązywania tego urojenia. My w terenie nie wiemy jakie są problemy, bo skargi dotyczą ich ledwo 30% (co jest oczywiście w wielu województwach po prostu bzdurą, ale pomijam), w przeważającej większości to Najwyższa Przywódca wie jakie są problemy w naszym kraju i wie jaką ustalić ilość rozwiązań tych problemów. Oczywiście nie myli się przy tym nigdy. A jakże. Oczywiście to nie jest statystyka, tylko rozwiązywanie realnych problemów. No bo jak Najwyższy Mózg mógłby coś zrobić źle. A skąd Najwyższy Mózg ma dane o tym co jest problemem. Skoro nie jest to sprawa polityczna? No tylko oczywiście z cyferek statystycznych z poprzedniego roku – ze statystyki obarczonej tym samym błędem poznawczym. Niestety problem w tym, że z każdym rokiem ten błąd się logarytmicznie nawarstwia i obecnie po latach mamy po prostu oparcie się na kompletnie zafałszowanej statystyce. Ale Naczelny Mózg tego nie dostrzega, gdyż ma tylko takie właśnie oderwanie od rzeczywistości dane „wewnętrzne”. Jednak powinien swoje oderwanie ogarnąć, ale tego nie robi. I tym się właśnie ujawnia buta obecnie rządzących – absolutną awersją do wyrzucenia swoich papierków z biurka do śmietnika. A to trzeba wyjść do ludzi pracy (tu – do IP) i im zaufać. Na początek w ocenie, że większość waszych „tematów” kontrolnych nie tylko, że nie wynika z żadnych realnych problemów, ale co gorsza – ich realna konstrukcja w przeważającej większości żadnych problemów nie rozwiązuje, ale tylko je pogłębia. W szczególności w prawdziwej – nie urojonej – rzeczywistości, tj. gdy praca kontrolera przypomina prawie już w 100% pracę detektywa szukającego i zbierającego dowody, kompletnym odlotem jest myślenie, że ubieranie tej pracy w coraz ściślejsze procedury formalne pomaga nie szkodzi.

  • 5 myślący napisał(a):

    i pytanie pomocnicze: jak w takich realiach sprawić, żeby Naczelna Przywódca – która nie jest w stanie zrozumieć tak banalnej kwestii, jak dlaczego pracownicy wolą korzystać z niezależnych i zdecentralizowanych środków transportu – choć lekko ogarnęła, np. ze jej temat 200B nie służy wcale rozwiązaniu problemów z wynagrodzeniami, albowiem można go zrealizować tylko w dużych porządnych firmach i polega to na żmudnym ślęczeniu w papierkach i cyferkach, celem ustalenia, czy korporacyjne komputery nie pomyliły się na kilka złotych w jakimś dodatku dla korposzczurów, którzy mają i tak najlepsze warunki pracy ze wszystkich pracowników niskiego szczebla w tym kraju (w 90% polskich firm, tj. w firmach małych, za sam fakt potencjalnej możliwości w tym zakresie, tj. że mamy pracownika z umową o prace, już można przedsiębiorcy medale rozdawać, a nie kontrolą nieskargową go nękać); a temat 200A sprowadza się li tylko do opierd… IP, że zapomniał napisać „200A” na Zk, po tym jak pracodawca przed kontrolą lub w jej trakcie zapłacił, mimo że nadal „ma swoje racje”, albo sprawa i tak jest w tym kraju „bez sądu nie-do-załatwienia”, albo okazało się, że skarżący…. wcale nie jest pracownikiem, w myśl dziurawego polskiego para-/pseudo-prawa.

  • 6 Karol napisał(a):

    Ta Pani jest naszą szefową ale nie ma żadnego doświadczenia jako pracownik. Przecież nigdy nie pracowała w innej instytucji po za PIP. Śmiechu warte jej wypowiedzi. A co miała powiedzieć… miała przyznać się, że jest źle… zaraz by wyleciała z hukiem i kto by ją zatrudnił? Takiego fachowca bez doświadczenia tylko wyznaczającego kierunki pracy. Jaki szef tacy pracownicy. Marność nad marnościami.

  • 7 Kamil napisał(a):

    Jak widać zamiast rozwiązywać problemy lepiej jest obrócić kota ogonem.

  • 8 mazo napisał(a):

    Przestańcie już jojczeć jak stare baby. Jeżeli was nie stać na działanie to cicho siedźcie.

  • 9 Kolo napisał(a):

    No proszę, jak cudnie…Procedury do procedur i zarządzenia do zarządzeń, a wszystko tylko po to, byśmy mogli wykazać się własną pracą… Przed kim pytam? Przed kimś, kto ocenia ją tylko po słupkach? Znam wartość swojej pracy i wiem, że nie da się jej mierzyć wysokością słupków, bo mamy do czynienia z konkretnymi ludźmi a nie przypadkami statystycznymi! Ale pozostaje mi tylko życzyć pani ministrze, żeby również dla niej ktoś stworzył równie liczne procedury – może wtedy także ona będzie mogła „udokumentować swoje działania” – same wywiady w mediach budujące propagandę sukcesu to wg mnie trochę mało, jak się kieruje tak ważną instytucją…

  • 10 Ciekawy napisał(a):

    W wywiadzie GIP powołuje się na ww. Konwencję, ale jakoś do dziś nie zmienia błędnej jej wykładni wprowadzonej przez Tadeusza J. Zająca w 2009r., która to jest sprzeczna ze stanowiskiem Rządu z 2010r. i 2015r. w tym zakresie, wykładnią autorską MOP i praktyką inspekcji europejskich.

    Bez echa ze strony Kierownictwa PIP pozostał także prawomocny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 26.02.2015 r, sygn. II GSK 10/14, który jednoznacznie rozstrzygnął kwestię podmiotowego stosowania Konwencji Nr 81 MOP o co od lat zabiegał SIPRP.

    Ciekawe dlaczego instytucjom nadzorującym PIP to jakoś nie przeszkadza i nic z tym nie robią?

  • 11 Zorro napisał(a):

    GIP w wywiadzie informuje, że średnie wynagrodzenie w PIP wynosi 5600 zł brutto z 13-tką, a jednocześnie do proponowania na początek 3300zł brutto (po ostatniej podwyżce 3450 zł brutto). Dlaczego ktoś do takiego zróżnicowania płac za pracę tego samego rodzaju lub tej samej wartości dopuścił w instytucji, która pod tym względem winna być jak żona Cezara?

  • 12 Kolo napisał(a):

    Rzeczywistym problemem -sz.P. GIP – nie jest problem pozakodeksowego funkcjonowania umów cywilnoprawnych, a to, że w zdecydowanej większości są one nadużywane i stanowią faktycznie zakamuflowane umowy o pracę. Zostawmy w spokoju umowy cywilnoprawne, bo inaczej dojdziemy do paranoi, że jak zatrudnimy na dwie godziny malarza na umowę o dzieło do pomalowania pokoju, to będziemy musieli mu zapłacić za dwa dni urlopu wypoczynkowego. Należy walczyć o zmianę przepisów tak, żeby zapobiec nadużyciom w zawieraniu umów cywilnoprawnych i stworzyć jasne kryteria – proste, weryfikowalne, nieocenne – pozwalające na rozpoznawanie stosunku pracy bez wchodzenia w rolę sądu! Co Pani, jako kierująca tą instytucją, zrobiła przez lata swojego urzędowania, albo, co Pani robi, żeby walczyć z tym problemem? Oczywiście mówię o prawdziwych działaniach, nie o dokładaniu kolejnych tematów i tworzeniu nowych ankiet tzw. legalności zatrudnienia, ale o walce o zmianę istniejacego stanu prawnego! Może warto by czasem wsłuchać się w głosy ip, jako ludzi, którzy mają najlepszą wiedzę w temacie faktycznych problemów rynku pracy, zamiast wyrokować bez znajomości tematu, rzekomo w imieniu całej instytucji? Same słupki statystyczne nie zobrazują problemu.

  • 13 Zainteresowany napisał(a):

    Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć z gazet, podwyżki dla młodszych do kwoty 3450 zł, o tym nie słyszałem. Czyli jak dobrze liczę, ci którzy dostali w zeszłym roku awans na inspektorów będą teoretycznie stratni ponieważ osoba która dostała teraz podwyżkę i dostanie jednocześnie awans w tym roku będzie zarabiać więcej niż osoba która dostała awans rok temu?

  • 14 mazo napisał(a):

    Poczytajcie między wierszami. Wynagrodzenia w PIP są dobre. Młodzi muszą wypracować sobie te 7000 jakie mają starzy. GIP „generuje” pieniądze, i to „nowosłowo” pojawia się w tekście chyba nieprzypadkowo 2 razy. Nie ma wiec parcia na pozyskanie nowych środków na wynagrodzenia i żadnego entuzjazmu jeżeli chodzi o działania w tym zakresie nie słychać. Chodzi o rozwój instytucji tj jak rozumiem zwiększanie zatrudnienia przy minimalnej stawce 3300 brutto. I budowanie struktury słabo wynagradzanych kontrolerów kontrolowanych przez dobrze wynagradzanych „starych”i „zasłużonych”. Cofamy się do schematów działania XIX – wiecznej armii, albo państwowego kombinatu z lat 50-tych ubiegłego wieku.
    A jak ktoś przy okazji regulacji w budżecie da jakieś środki to przyjmiemy, czemu nie…
    A jak nie będzie – to wina artykułu w Polityce.
    I tak się to kręci…

    Może ktoś wyjaśni jak w instytucji budżetowej Państwowej „generuje” się środki? To jest rzecz godna upowszechnienia.

  • 15 ka napisał(a):

    Do mazo. Masz bardzo dobre przemyślenia. To przykre jak się czyta ten wywiad. W instytucji w której nie było podwyżek od kilku lat, jej szef udziela wywiadu w takim duchu, że generalnie wszystko jest ok. Inspektorzy całkiem dobrze zarabiają, co więcej w okresie kiedy były płace zamrożone udało się wygospodarować środki na podwyżki dla niektórych pracowników. Po prostu cudownie. Właściwie to my nie potrzebujemy dodatkowych środków bo jest bardzo dobrze. Chyba tylko w takiej dziwnej instytucji jak PIP ktoś może cos takiego opowiadać. Nie wiem, czy to strach przed utratą takiej posady powoduje, ze się nie mówi jak naprawdę jest. Wg. mnie każdy szef innej instytucji wskazałby, ubolewałby nad brakiem podwyżek przez kilka lat, jaki to ma wpływ na podejście do pracy, jej jakość, a u nas generalnie może zostać tak jak jest. Jestem ciekawy co GIP robi w sprawie prawomocnego wyroku dotyczącego dyskryminacji. Czeka na kolejny pozew? Czy czeka na koniec swojej kadencji?

  • 16 lub napisał(a):

    A ja uważam, że Szefowa Urzędu wypadła bardzo profesjonalnie. Odpowiedziała na wszystkie, nawet te niewygodne pytania.
    Pokazała, że robi co może żeby było lepiej. I że praca nie polega na narzekaniu.

  • 17 WIKI napisał(a):

    Przy takiej pensji jak ma szefowa to nie ma na co narzekać

  • 18 kolo napisał(a):

    Szkoda, że ten”profesjonalizm” polega na mijaniu się z prawdą. Brak wpływu statystyki na pracę ip wolne żarty, ciekawe komu wierzyć jakimś 6 liniowym inspektorom czy Pani z pensyjką na poziomie podsekretarza stanu i całym dworem gotowym zrobić wiele dla utrzymania posadek.

  • 19 Gal napisał(a):

    Dziś dostałem ocenę za I półrocze pracy, a w niej średnia dni kontrolnych tyle a tyle w zespole, średnia nakazów, średnia wystąpień tyle a tyle, średnia mandatów w zespole na inspektora tyle a tyle plus kwota mandatow średnia – i to jest miernik wartości mojej pracy i co za tym idzie oceny, myślę że to jest ciekawy materiał do analizy, zwłaszcza uwagi pt. więcej mandatów, nakazów i wystąpień – nieważne jakich, ważne ile!
    Jak ja mam wykonywać rzetelnie swoją pracę jeśli jestem rozliczany z ilości: dni kontrolnych i ilości kontroli, mandatów i ich wysokosci, ilości nakazów, ilosci wystapień?
    Zaraz ktoś napisze że on rzetelnie pracuję i słupki same się generują bo jest jak pies myśliwski i do każdej dziury zajrzy, ale ja się pytam skoro ilość nie rządzi to po co są tworzone całe tabele „wyników” w pracy inspektorów,
    Ps. Hasło z mojego podwórka rekontrole mogą być ale chociaż żeby było jakieś wystąpienie albo chociaż decyzja ustna.
    A na marginesie jak ja mam wypracować wynagrodzenie 7000 tysięcy skoro nawet po wszystkich awansach na IP, SIP i SIP spec będę miał do kupy razem może góra z 900 zł brutto więcej, czy aby ktoś nie robi ze mnie osoby nie myślacej…
    średnia wynagrodzenia w pip 5600!!! Wokół mnie ludzie którzy mają poniżej 3500 i to lekka ręką ze 15 które znam, to jakiej są wysokości te wypracowane wynagrodzenia? Daje do myślenia!
    Wynajęcie kancelarii w parę osób staje się więcej niż opłacalne nawet w perspektywie utraty pracy przy zapłacie za 3 lata do tyłu.

  • 20 bryan napisał(a):

    Do „gal” – wyrównanie wynagrodzenie otrzymasz tylko przy pomocy sądu pracy. Mam 20-letni staż pracy w PIP i nie widzę żądnej innej możliwości. Marszałka sejmu nie interesuje co dzieje się w PIP. Zajmuje się wyborami. IP-y z poprzedniego ustroju (tak szacuję) – łącznie z emeryturą otrzymują miesięcznie ok. 9000zł (netto). Za takie pieniądze można żyć.

  • 21 Luzik napisał(a):

    Dokladnie Gal. Moje spostrzezenia identyczne. Jestem spec a do sredniej na ipa brakuje ok 1000 z 13 stka. O czym tu mowa sredniej czyjej. Szkoda slow na to wszystko. A sprawa sprawy do rozwagi… Niestety

  • 22 Gal napisał(a):

    To co mnie bawi w tej całej sytuacji to przekonanie moich przełożonych, na moim podwórku, że mogą decydować jak mam żyć i na co mnie może być stać w sklepie spożywczym, bo oni mogą więcej, bo oni decydują, który protokół dostanie 5 – wolne żarty 🙂
    Mamy zamiar – bo nie jesteśmy sami – wyprowadzić ich z błędu – nie mamy zamiaru czekać, prosić się i delikatnie zwraca uwagę, że nie jest zgodne z prawem świadome zniżanie wynagrodzenia za pracę.
    Zwracam tylko uwagę na fakt, że publicznie zostało przyznane, że są dysproporcje w wynagrodzeniu, nie wskazano uzasadnienia dla tej sytuacji, publiczne przyznanie, że prawo jest łamane nie zwalnia z obowiązku jego przestrzegania.
    Nawet nie powiedziano, że jest plan „naprawczy” – oceny pracy maja służyć do tego, aby wrazie procesu używać ich jako argumentu przed sądem co do ilości i jakości pracy, ale jak my się śmiejemy we własnym gronie – jaki argument będzie użyty przez naszych kolegów przed sądem co do ilości i jakości naszej pracy jeśli to właśnie my Ci gorzej opłacani generujemy słupki w statystyce i mamy „wyniki” i mało tego statystyka tworzy całą stertę dowodów na to.
    Naprawdę ktoś myśli, że my się nie przygotowujemy do „desantu” (że nie odkładamy pieniędzy, nie zbieramy dowodów , nie mamy GPS włączonego, czy nie prowadzimy dokładnego kalendarza – jeden świadek żaden świadek, ale już kilka osób zmienia obraz – sami skarżący pokazują nam jak to się robi przed sądem pracy;-)) – jeśli nawet nas pozbawią pracy wzamian za skorzystanie z prawa do sądu pracy to trudno… – „oni” będą się z tego tłumaczyć po wyborach.
    I tak nie będę płakać tylko wezmę odprawę za 3 lata do tyłu.
    Nam się też należy szacunek za to co robimy.
    Zresztą niewidzę problemu w tym – jakie traktowanie taka reakcja.
    My chcemy poprostu być tak wynagradzani za naszą pracę jak Ci z tą średnią – po dobroci albo po sądzie…
    Ps. Bo skoro ktoś może robić to samo za mniej – to może czas na wypowiedzenia warunków płacy 🙂 🙂 🙂

  • 23 myślący napisał(a):

    „Druzgocący raport NIK: aparat skarbowy nieskuteczny wobec firm transferujących dochody z Polski
    Urzędy kontroli skarbowej i urzędy skarbowe niewystarczająco kontrolowały firmy z kapitałem zagranicznym pod względem transferowania dochodów poza polski system podatkowy
    NIK: urzędy nie były skuteczne w zapobieganiu transferowania dochodów poza polski system podatkowy
    Organy podatkowe nie były przygotowane do takich kontroli
    NIK: kontroli za mało, bez odpowiednich narzędzi porównujących przepływ kapitałów
    NIK: nieprzygotowani do kontroli pracownicy i za mało czasu na rozpoznanie skomplikowanych spraw
    NIK zaleca wzięcie pod lupę firm stosujących „agresywne planowanie podatkowe” służące transferowi dochodów z Polski (źródło)”
    wystarczyłby taki sam raport NIK wobec PIP czy jest skuteczna wobec z premedytacją i rażąco naruszających prawa pracowników (zwłaszcza zwracam uwagę na stwierdzenie „nieprzygotowani do kontroli pracownicy i za mało czasu na rozpoznanie skomplikowanych spraw”) i ta śmieszna pani nie miałaby z czym nawet iść do gazety,
    uff i na szczęcie „@lubów” ceniących tego rodzaju „profesjonalizm” nie ma za dużo