Można i tak. Nie tylko Beethoven …, czyli inne oblicze inspekcji pracy.

21 stycznia 2013 | Bez kategorii

 

Jednym z wielu przykładów, świadczących o tym że praca inspektora PIP nie musi być, i nie jest jedynie żmudnym szukaniem instrukcji, apteczek i przeglądaniem ton teczek akt osobowych, co zarzucane jest nam powszechnie przy różnych okazjach i na różnych forach – jest przedsięwzięcie podjęte przez jednego z naszych  kolegów z Krakowa.

 

Otóż, w oparciu o znaną  w świecie, a w Polsce przyjmowaną z niedowierzaniem (aby nie rzec z półuśmiechem)  literaturę przedmiotu, pomimo różnych przeszkód – postanowił podjąć działania, których celem było rozpoznanie narażenia na hałas grupy  tysięcy pracowników na terenie całego kraju, dodajmy pracowników dotychczas nie objętych żadnymi działaniami ochronnymi czy profilaktycznymi. Celem akcji inspektora było … jednak nie tylko owe wykazanie narażenia, ale także wpłynięcie  na poważne potraktowanie problemu, i podjęcie adekwatnych i skutecznych działań przez różne instytucje i organizacje.

 

Ale nie mówimy tutaj o hutnikach, kowalach, operatorach maszyn drogowych, pilarek, których środowiskiem pracy zajmujemy się „od zawsze”. Mówimy o … muzykach. Na początku o muzykach zawodowych, członkach orkiestr i chórów, ale także o nauczycielach i uczniach szkół muzycznych, a w konsekwencji będziemy musieć mówić także o DJ –ach, akustykach imprez muzycznych  i innych pracownikach obsługi koncertów, dyskotek, pubów jak Polska długa i szeroka.  Ile jest takich osób w Polsce?  Niestety, jak na razie nikt tego nie wie. Może kilka, może kilkadziesiąt, a może więcej tysięcy osób. Na pewno spore miasto.

 

Otóż przeprowadzone w wyniku kontroli w dwu placówkach kultury Krakowa pomiary wykazały przekroczenie… wszystkich  normatywów higienicznych:  poziomu ekspozycji na hałas odniesionego do 8-godzinnego dobowego wymiaru czasu pracy,  maksymalnego poziomu dźwięku A oraz szczytowego  poziomu dźwięku  C.  Na przykład podczas gry  orkiestry symfonicznej (w filharmonii)  śpiew sopranem osiągnął maksymalny poziom dźwięku A – 117,4 dB,  podczas gry na waltorni – 115,1 dB; szczytowy poziom dźwięku C osiągnął maksymalny poziom podczas gry na kotłach – powyżej 138 dB. Przekroczenie najwyższego dopuszczalnego natężenia dźwięku zmierzono także w przypadku mniejszej orkiestry (w O\operze). A gdzie muzyce klasycznej do huku koncertu rockowego!

 

Czy coś z tym można zrobić ? Oczywiście że można. I w tej części Europy do której zmierzamy – dużo się robi.  Oprócz działań podjętych w kontrolowanych podmiotach, inspektor pracy podjął inicjatywę dotarcia do środowiska muzyków – kierując pisma np. do stowarzyszeń zawodowych muzyków, tematem zainteresował także media.

 

W tej sprawie, jak w rzadko której, właśnie media okazały się naszym sojusznikiem. Duży artykuł zamieścił „Dziennik Polski”, a potem przez z górą dwa dni był to główny „news” mediów elektronicznych.  Z niepełnych danych którymi dysponujemy wynika, że w dniach 16-18.01.2013 w różnych stacjach radiowych i telewizyjnych temat omawiano  przynajmniej 15 razy. Także w głównych wydaniach „Wydarzeń” Polsatu, TV Biznes, Polsat News, RMF-FM. Uwzględniony został przez PAP,   5 największych portali internetowych (w tym onet.pl, wp.pl, interia.pl)  i przynajmniej 11 internetowych wydań gazet. Temat zdążył także już zagościć w mediach fachowych np. na portalu rynekzdrowia.pl. Według zaprzyjaźnionych ekspertów, wartość rynkowa tych publikacji to dotychczas ok. 250 tys. zł. Dodajmy, bez żadnego „wkładu własnego” naszej instytucji.

 

 

http://m.interia.pl/fakty/news,1883645

 

http://polskalokalna.pl/wiadomosci/malopolskie/krakow/news/muzycy-w-orkiestrach-traca-sluch,1883645,3320

 

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/muzycy-w-krakowskich-orkiestrach-traca-sluch,1,5395378,wiadomosc.html

 

Warto przy tym podkreślić, że dotychczasowy  przekaz medialny jest wyłącznie pozytywny. Nikt nawet nie próbował zanegować, czy bagatelizować ustaleń i wniosków inspektora pracy. Wypowiadali się zarówno dyrektorzy instytucji kultury jak i muzycy, a także naukowcy – stwierdzając, że problem rzeczywiście istnieje i wskazując na możliwe rozwiązania.

 

Jak pisze red. Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz w cytowanym artykule „paradoksalnie muzycy słyszą dużo gorzej niż przychodząca na koncert publiczność”. „Co dalej”?   – pyta  dyrektorów opery i filharmonii.

 

U nas nie ma rażących przekroczeń norm, niemniej będziemy się starali wprowadzić ekrany osłonowe w orkiestronie. Będziemy robić co się da, by ochronić muzykom słuch – mówi Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej.

– To spory problem. Zastanawiamy się, co zrobić. Na razie, gdzie się da stawiamy osłony z pleksi pomiędzy muzykami. Zamierzam też ten problem przedstawić podczas spotkania dyrektorów polskich filharmonii – mówi Bogdan Tosza, dyrektor Filharmonii Krakowskiej.

 

Trudno przecenić walor edukacyjny i prewencyjny tak szerokiego przekazu medialnego.  W tak subtelnej dziedzinie największe znaczenie będzie miało na pewno kształtowanie postaw i budowanie świadomości zagrożeń wśród uczestników i organizatorów życia artystycznego. Tak „przy okazji” okazało się, że mamy wzajemnie wykluczające się przepisy i nie bardzo chce się nam nadążać za obowiązującym prawem unijnym.

 

Dlaczego o tym piszemy?  Ano dlatego, że są w sferze ochrony człowieka w środowisku pracy obszary nie rozpoznane, istnieje wiele ważnych problemów, które należy i można  rozwiązywać oraz, że niekoniecznie wszystko jest możliwe do ujęcia w formę słupków odniesionych do „analogicznego okresu roku ubiegłego”.

 

Dlaczego zaś w tytule: „nie tylko Beethoven” ? Otóż  w świecie muzyków na pewno nie tylko Beethoven w wieku 50 lat zupełnie utracił słuch, ale nie każdy jest w tym stanie osiągnąć szczyt swojej sławy muzycznej  i skomponować chociażby coś takiego jak IX Symfonia.

 

Bardzo dziękujemy koledze inspektorowi pracy-specjaliście Franciszkowi Kalicie z Krakowa, za udostępnienie przygotowanych dla prasy materiałów informacyjnych oraz treści pisma skierowanego do środowiska muzycznego. Warto się z tymi materiałami zapoznać i wykorzystać je w swojej praktyce. Do telewizyjnych newsów w sieci zaś łatwo dotrzeć.

 

Gdyby ktoś jednak w dalszym ciągu uważał, że to jakiś wydumany problem – proponujemy mu odwiedzić  którychś z licznych portali specjalistycznych (niestety na razie tylko anglojęzycznych) – np. www.soundadvice.info; www.hearnet.com; www.musicianshearingservices.co.uk.

 

do pobrania:

 

Apel do Stowarzyszenia Polskich Artystów i Muzyków

 

INFORMACJA dla REDAKTORA


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarze 3 do wpisu “Można i tak. Nie tylko Beethoven …, czyli inne oblicze inspekcji pracy.”

  • 1 brytan napisał(a):

    Tutaj należy z wielkim szacunkiem pochylić się nad praca naszego kolegi. Pomimo różnych przeciwności, nasz kolega podjął rękawicę i zaczął walkę bądź co bądź o lepsze warunki pracy muzyków (też pracowników). Nie słyszałem o innym przypadku tak heroicznie podjętej walki o lepsze warunki pracy – w tm jakże zamkniętym środowisku zawodowym jakim są muzycy. Ten przykład pokazuje, że trzeba dużo uporu aby osiągnąć cel na niwie zawodowej, Jeszcze raz wyrazy uznania.

  • 2 leszek napisał(a):

    IX Symfonia nie przestaje fascynować – narosło wokół niej wiele mitów, powstają one także współcześnie. Do tych ostatnich należy legenda, że całkowity czas wykonania dzieła (zwykle nieco ponad 70 minut) zadecydował o pojemności płyty kompaktowej.
    Jednak najpiękniejsza i najbardziej wzruszająca historia przypomina wieczór prawykonania utworu, 7 maja 1824 r. Podczas koncertu kompletnie już wtedy głuchy Beethoven stał po prawej ręce dyrygenta, podając tempo poszczególnych części. Gdy wybrzmiały ostatnie nuty finału, wybuchły owacje. Publiczność wstała – wszyscy klaskali, tupali, powiewali chusteczkami. Jednak kompozytor, obrócony do nich plecami, nie zdawał sobie z tego sprawy i wciąż patrzył w partyturę. Dopiero jedna ze śpiewaczek pociągnęła go znacząco za rękaw i delikatnie obróciła ku wiwatującym słuchaczom.

  • 3 kwas napisał(a):

    Z komentarza Brytana można wywnioskować, że inspektor miał problem z przełożonymi. Nie zrozumiał, że jego działania nie wpisywały się w politykę urzędu – święty spokój. A gdzie drodzy Państwo podstawowa misja Inspekcji Pracy – kontrola pracodawców i ochrona pracowników przed naruszaniem przepisów prawa pracy?????